Wnowym cyklu biblijnym chcę przybliżać Księgę Psalmów. Co tydzień sięgać będę do psalmu najbliższej niedzieli. Czytam: „Obracasz w proch człowieka”.
Mocna skarga. Przemijanie – to nasz los. Kiedyś w zakrystii przy ćwiczeniu tego psalmu rozpłakała mi się mała Wioleta. Dlaczego? Bo ten psalm taki smutny – usłyszałem. Jasne, przemijanie jest smutne. Niepowrotne przemijanie. I ta więdnąca trawa. I ten proch, jak w Popielec. Mądry ten, kto zamiast płakać czy się buntować, będzie dobrze liczył dni życia. Każdy dzień dobrem wypełnić – czy to nie radość? Radość wysiłku, który zostawia ślady w świecie, w ludzkich sercach. Wysiłku „pracy rąk naszych”, którym nie tylko budujemy przemijający świat, ale mamy udział w niepojętym dziele stworzenia. Bo z naszej przemijalności Bóg tworzy ostateczny kształt zamierzonego przez siebie wszechświata. Czy zatem Bóg nas i naszego wysiłku potrzebuje? Oczywiście. „Czyńcie sobie ziemię poddaną” – pamiętam Boży program i nakaz. Teraz potrafimy już nie tylko rów kopać i ziemię nawadniać. Gwiazd sięgamy. Byleśmy dobra z oczu nie stracili. Dlatego „dobroć Pana, Boga naszego, niech będzie nad nami!”. Ps 90 (89), 18. niedziela zw. C, 4.08.2013
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.