Dzisiejszy psalm jest pieśnią wiary i nadziei. Wiary w Boga, którego wielkość, majestat, potęga, dobroć przekraczają wszystko inne – potęgę ludzi, wielkość niebios, ogrom ziemi.
Kto dostrzegł tę wielkość Boga, kto się nią zachwycił, kto uległ jej urokowi – musi śpiewać chwałę Boga. Tak było i jest zawsze, w każdej religii, w każdej epoce. Ta wiara rodzi nadzieję. Zwłaszcza nadzieję ludzi ubogich, odrzuconych i pogardzanych – nędzarzy i tych, co ich z gnoju podnieść trzeba. Takich to słów, zgoła nieeleganckich, doczytaliśmy się w psalmie. A w życiu? W życiu bywa okrutniej. Na literackich salonach, na estradowych popisach, na filmowych festiwalach niechętnie takich słów i obrazów się używa. Tymczasem „Wielki Hallel” paschalnych świąt nie boi się tak ostrych sformułowań. Oczekiwania nędzarzy nie spełniają się ani często, ani łatwo. A przecież pokolenia wierzących Starego i Nowego Przymierza tę pieśń śpiewają. Bo ich nadzieja sięga dalej, ponad ziemię, ponad niebiosa – jak Boża chwała. Ps 113 (112) – tekst na s. 15 [24 niedziela zw. C, 22.09.2013]
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.