Kościół w Ratnowicach wypełniony po brzegi.
- Święty ojciec Charbel, gdy był ministrantem w swojej wiosce, wysoko w górach Libanu, szedł do jaskini z ziarnkami kadzidła, by tam oddawać cześć Maryi, przed jej obrazkiem na zwykłej kartce. Potem wzrasta niesamowicie w wierze, jest zakonnikiem, umiera przed wizerunkiem Maryi w swojej pustelni. Pan Bóg go obdarza wielkimi darami. Jak umarł to na jego grób padło wielkie światło. Wszyscy szukali skąd to światło. 45 dni to trwało, nie znaleźli. Kiedy otworzyli trumnę zobaczyli, że jego ciało nie ulega rozkładowi. Więcej - nawet nie zastygło. Ciało było miękkie, jakby spał. A z ciała wydobywał się płyn - olej. Ludzie zabierali ten olej dla chorych i było wiele uzdrowień –cudów. Cztery razy otwierali jego trumnę, za każdym razem zbierali tę niezwykłą ciecz, przebierali go w nowe szaty. Dzisiaj udokumentowanych jest ponad 22 tysiące cudów! Przychodzi z taką pomocą św. Charbel. Z jego ciała wydostało się sto litrów tego płynu, oleju, którym będę błogosławił - mówił we wtorek 17 września w kościele św. Marcina w Ratnowicach (dekanat Otmuchów) ks. dr Jarosław Cielecki podczas niemal siedmiogodzinnego czuwania, które zakończyło się namaszczaniem wiernych olejem św. Charbela, maronickiego pustelnika kanonizowanego przez papieża Pawła VI. Czuwanie aż gęste było od świętych znaków: ks. Cielecki przywiózł kopię obrazu Matki Bożej z Niegowici (gdzie ks. Karol Wojtyła rozpoczynał swoją drogę kapłańską), relikwie bł. Jana Pawła II i właśnie olej św. Charbela.
Kościół w Ratnowicach, które liczą 150 mieszkańców, nie pomieścił wszystkich. Około 600 osób, w tym wielu chorych, na wózkach inwalidzkich, z niezwykłym żarem modliło się, czuwało przed Najświętszym Sakramentem, uczestniczyło we Mszy św. Wielu wiernych przybyło spoza parafii Ratnowice m.in: z Kłodzka, Opola, Głubczyc, Kędzierzyna-Koźla, Nysy, Otmuchowa. – Św. Charbel ma chyba szczególną łaskę u Jezusa. Bo to nie Charbel uzdrawia, nie olej uzdrawia, nie Jan Paweł II uzdrawia, nie Matka Boża uzdrawia. Tylko Jezus. A oni Go proszą, bo są blisko Niego, bo mu zaufali i po prostu pokochali. Takiej miłości nam trzeba – mówił ks. Cielecki w kazaniu.
Więcej na temat czuwania w Ratnowicach w „Gościu Opolskim” nr 39/29 września.