W sobotę 21 września sanktuarium maryjne Mariahilf zgromadziło pielgrzymów języka czeskiego, polskiego i niemieckiego.
Większość z nich posługuje się, a przynajmniej rozumie choć dwa spośród tych trzech języków. O tym bogactwie przypominały flagi przy wejściu na dziedziniec świątyni. Było ich pięć. Bo była i słowacka. I papieska była. Przecież wszyscy przybywający tutaj to katolicy. Modlitwy, śpiewy, Różaniec, komentarze, ogłoszenia – wszystko w trzech językach. Wiele pieśni pod jedną melodią kryje tekst w każdym z nich. Tego roku Mszy przewodniczył arcybiskup Pragi, kard. Dominik Duka. Jeszcze przed Mszą poprosiłem go o chwilę rozmowy. Zaczynam po czesku, kardynał odpowiada po polsku: – Jestem tutaj już trzeci raz. Odbudowa tego sanktuarium po zniszczeniu go w czasie bez nadziei ma znaczenie symboliczne. Bo stało się znakiem nadziei dla nas na Starym Kontynencie, gdzie nadziei zbyt wiele nie ma.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.