Kto ma wolnych parę godzin w jesienną niedzielę czy sobotę i chce nasycić się pięknem, niech po prostu pojedzie do Rud.
Wprawdzie to nie teren diecezji opolskiej, ale bliziutko. W bazylice strugi światła spływającego z mistrzowsko zaprojektowanego układu okien otwierają przybysza na inny wymiar przestrzeni. Chodząc w nawach, siadając w ławce czy klęcząc, jest się przez to światło przeszywanym, inspirowanym, porywanym. Światło w rudzkim kościele jest po prostu gęstsze (czy to tylko moje wrażenie?) niż gdzie indziej.
Jako niedoszły budowlaniec muszę też powiedzieć coś o materii. Kocham czerwoną cegłę, a tu stare, porowate cegły potężnych filarów i ścian przypominają, że prawda jest szorstka, ale piękniejsza niż nieskazitelna gładź kartongipsów. Kto przebrnie przez kolejne kaskady jasności przebijające się przez mury bazyliki do kaplicy Matki Bożej Pokornej, spojrzy Jej w Twarz i może oddać to, co zajmuje najniższe (a może nawet najciemniejsze?) piętra duszy.
W tej pocysterskiej świątyni zawsze czuję się zupełnie niezwykle. Podziwiam maestrię jej twórców, a zwłaszcza to, że potrafili tak ją zbudować, że nie przytłacza kunsztem artystycznym, ale od razu, lekko, jakby automatycznie, kieruje człowieka w stronę Tajemnicy. Modlitwa przychodzi tam po prostu łatwiej.
Harmonijnie z sanktuarium współbrzmi wielki park ze stawami i kanałami, dzieło wielu pokoleń cystersów i późniejszych właścicieli. Jeśli gdzieś dać się ponieść urokowi polskiej jesieni, to właśnie tu, wśród wielu pomników przyrody. Współczesne dodatki – parking, punkt informacji i plac zabaw dla dzieci – są dobrze wkomponowane w cały pocysterski zespół klasztorny.
Przez najbliższe dwie niedziele – 13 i 20 października – wyremontowane opactwo będzie otwarte dla indywidualnych zwiedzających.