Psalm jest pieśnią króla Dawida. Króla, który w tym momencie był kimś bardzo mizernym. Cóż mu zostało, jak tylko w chwili zagrożenia udawać szaleńca?
Dobrze zagrał rolę wariata – w efekcie go przepędzono. Tylko przepędzono, nie zabito. Wyśpiewał później dziękczynienie Bogu. Kunsztowną pieśń ułożył. Kolejne jej strofy zaczynają się od kolejnych liter hebrajskiego alfabetu (co w przekładzie ginie). A i dalej w tekście widać literacki kunszt „szalonego” króla-pieśniarza. Od poetyckich umiejętności ważniejsza wszakże modlitwa – z dwiema dominantami: wdzięcznością i ufnością.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.