Chór Liceum Ogólnokształcącego w Głubczycach znowu nagrodzony na ogólnopolskim konkursie w Bydgoszczy.
Od piątku 18 do niedzieli 20 października w Bydgoszczy trwał finał Ogólnopolskiego Konkursu Chórów a Cappella Dzieci i Młodzieży. Zacytuję słowa Tedeusza Eckerta, twórcy i dyrygenta chóru z Głubczyc: „Świat chóralistyki to zaczarowana kraina dostępna tylko dla nielicznych...”. Dlatego i chórów na festiwalu było piętnaście. Tylko czy aż piętnaście? I dalszy ciąg przytoczonej wypowiedzi: „Kiedy po raz pierwszy w pełni doświadczyłem tej prawdy, moje życie zmieniło się nie do poznania. Aby chór mógł istnieć, potrzeba bardzo niewiele – dyrygent, chórzyści, jakaś sala, dowolny instrument i trochę nut... Jednocześnie wszyscy bardzo dobrze wiemy, że utrzymanie chóru w dobrej formie to zadanie tylko dla najwytrwalszych... Trzeba aż tak wiele – zrozumienie otoczenia, wsparcie przełożonych i samorządowców, cierpliwość rodziny, pieniądze (i to wcale nie małe), tytaniczna praca, mnóstwo pomysłów i odwaga granicząca z desperacją”. Biorąc to pod uwagę, trzeba powiedzieć, że piętnaście chórów o „wysokim i wyrównanym poziomie wykonawczym” (cytat z końcowego orzeczenia jury) to wiele. Chórów tylko młodzieżowych, w kilku kategoriach wiekowych i muzycznych. Te chóry to nie tylko świat muzyki, ale niezwykłe ogniska wychowawczej pracy, wysiłku dyrygentów i obudzonego zapału młodzieży. Także ogniska radości, jaka z tych młodych ludzi tryska. Byłem wśród chórzystów z Głubczyc, gdy niedawno świętowali 25-lecie zespołu, obserwowałem ich przy różnych okazjach. Innych chórów też słuchałem i obserwowałem. To są ogniska radości.
Tadeusz Eckert kontynuuje: „Kiedy w grudniu 2004 roku byłem z młodzieżą w Teatrze Wielkim Opery Narodowej w Warszawie, doznałem olśnienia: „Piękno – praca – zmartwychwstanie”, norwidowska triada zapisana nad wejściem głównym uderzyła mnie jak grom z jasnego nieba! Przecież to, wypisz-wymaluj, kwintesencja chóralistyki! To właśnie dlatego trwamy w zespołowym śpiewaniu, bo zachwyca nas harmonia serc i współbrzmień. To właśnie dlatego pracujemy w myśl zasady ‘jeśli już nie możesz, to znaczy, że możesz trzy razy więcej’, bo nie raz doświadczyliśmy zmartwychwstania w odkrywaniu własnych nowych możliwości i w przeżywaniu artystycznego uniesienia podczas licznych spotkań z publicznością”.