Druh instruktor myślał na poziomie naturalnym. Dzisiejsi „instruktorzy” przesunęli się na poziom „wbrew naturze”. Nie pozbieramy się jako społeczeństwo.
Ile to lat temu? Ponad pół wieku. Była jakaś narada w komendzie hufca, drużynowy nie mógł, przyboczny wyjechał, wysłali młodocianego zastępowego. Nikt mnie o nic nie pytał, ktoś odhaczył na liście przedstawiciela 44 KDH. O czym była mowa? Zainteresowało mnie przygotowanie letniej akcji obozowej. Ale szybko przestało interesować, bo instruktor mówił o sprawach wychowawczych. Wszelako jeden wątek, któremu poświęcił sporo uwagi, zapamiętałem do dziś. Mówił o wychowaniu w światopoglądzie naukowym (to sformułowanie znałem i wiedziałem, że chodzi o wybijanie nam z głowy wiary, chodzenia do kościoła i na religię; a ja przecież byłem nawet ministrantem). W związku z akcją letnią dał radę, której nie pojąłem. W każdym razie właśnie ta rada, jako dziwacznie niezrozumiała, zapadła mi w pamięć. Instruował tak: „Nie zabraniajcie im w niedzielę pójść do kościoła, nawet w mundurach. Ale tak im zorganizujcie pobyt, żeby chłopcy i dziewczęta bez skrępowania mogli być razem, jak tylko zechcą, rozumiecie, druhowie? Ra-zem”. Ja nie rozumiałem, ale siedziałem cicho. Instruktor kontynuował: „Jak się zajmą sobą, to i o kościele zapomną”. Tego to już całkiem nie pojąłem, o święta naiwności ówczesnego czternastolatka!
Dziś pojmuję. Ale też od dawna wiem, że ta instrukcja nie ma mocy bezwzględnej. A jednak wciąż wraca. Tyle, że diabelskie pomysły są dziś bardziej przewrotne, perfidne, wstrętne. No i grunt mają przygotowany od dawna. I narzędzia, które nazwałbym „bronią masowego rażenia”. Bo czym jest telewizyjna pornografia? Przecież nie ma filmu bez tak zwanej „sceny łóżkowej” – o różnej zresztą sile rażenia. A internet? To wspaniałe narzędzie przekazywania informacji i społecznej komunikacji? Jak łatwo w nim upaćkać się w rynsztoku! I jeszcze sięganie po szkolne programy wraz z całą przestrzenią obowiązkowej oświaty. To już ocenić trzeba jako złe i niebezpieczne.
Gorzej jednak, że rewolucja w dawaniu diabelskich instrukcji zaczyna sięgać fundamentu. Bo, zauważ Czytelniku, że ów instruktor z komendy harcerskiego hufca mówił o „chłopcach i dziewczętach”. Chłopak był chłopak, dziewczyna – dziewczyna. A jak im się dziecko przytrafiło, to z czasem wszystko im się jakoś poukładało. Ale jak te wszystkie „gendery” namącą w głowach (w czym innym także), to się nie pozbieramy. Bo druh instruktor myślał na poziomie naturalnym. Dzisiejsi „instruktorzy” przesunęli się na poziom „wbrew naturze”. Nie pozbieramy się jako społeczeństwo. Bo jest to już wojna nie tylko o to, by „zapomnieli o kościele”. To jest wojna o to, aby społeczeństwo przestało istnieć. Aby wymarło. Aby zostało historyczne wspomnienie cywilizacji, która wybrała zbiorowe samobójstwo. A przecież większość społeczeństwa jest po stronie życia! Po stronie normalności i moralności. Tej damsko-męskiej normalności i moralności. A chrześcijanie, czyli my? To Boży pomysł i plan ta damsko-męska normalność i moralność. Z Bożymi planami trzeba się liczyć. Tylko one są realne. Zatem – bądźmy czujni. No właśnie, harcerskie pozdrowienie i hasło: Czuwaj! Ze spokojem, z radością, z pogodą ducha – ale czuwaj! Wszak jesteśmy po właściwej stronie, nieprawdaż?