- Zagraj mi, a powiem ci jak wierzysz – mówił do organistów ks. Sławomir Zawada.
Obecni i przyszli muzycy kościelni spotkali się w sobotę, 30 listopada na Mszy św. Karina Grytz-Jurkowska/ GN Na Adwentowy Dzień Skupienia do Opola przyjechali muzycy kościelni z całej diecezji.
Konferencję wygłosił dla nich ks. dr Sławomir Zawada z diecezji bielsko-żywieckiej, diecezjalny duszpasterz służby liturgicznej i dyrektor diecezjalnej szkoły organistowskiej II stopnia
Rozpoczął trawestując początek z Ewangelii św. Jana słowami „Na początku była muzyka…”
- Brzmi obrazoburczo? Chyba nie bardziej jednak niż np. "Ave Maria" śpiewane podczas Komunii św., niektóre piosenki na Mszach św. z udziałem dzieci czy psalm responsoryjny, wykonywany w wielogłosie z chóru. (…) Myślę, że udało mi się wywołać w tym miejscu pewne napięcie, wątpliwości – stwierdził na początku wykładu.
Mówiąc na temat etosu muzyka kościelnego, o jego powołaniu, zadaniach i świadectwie życia, nawiązywał do słów Benedykta XVI i Jana Pawła II.
- Muzyka jest jak brama otwarta na nieskończoność, piękno i prawdę. Staje się łącznikiem między tym, co widzialne i niewidzialne, co przemijające i wieczne, w niej jest życie. (…) Takie ujęcie pozwala odkryć sens powołania organisty. Tworzone przez niego piękno, otwarte na nieskończoność jest najbardziej sugestywnym świadectwem, że Muzyka stała się Ciałem, wydobyta z pięciolinii przez kunszt artysty. Z miłości do piękna, z przejęcia się wielkością i pięknem Boga rodzi się muzyka sakralna, oparta na źródle z którego pochodzi, stanowiąc odbicie Bożej chwały – podkreślał kapłan.
Wskazywał też na zagrożenia – próżność w ocenie własnych umiejętności i wirtuozeria pragnąca wysunąć się na pierwszy plan. Wówczas muzyka nie rodzi się już z modlitwy, nie jest już modlitwą, lecz w wyniku fałszywie pojętej niezależności organisty opuszcza obszar liturgii, stając się celem samym w sobie. Piękno pieśni liturgicznej wyraża nie tylko dobro i głęboką prawdę, ale też świętość tego, kto gra. Organista powinien dawać także świadectwo swoim życiem.
Dzień Skupienia był także okazją do rozmów i wymiany poglądów Karina Grytz-Jurkowska/ GN - Ministranci przed Mszą św. odmawiają swoją modlitwę. Ciekawe ilu organistów tak czyni przed położeniem rąk na klawiaturze. Daj Boże, że jest ich wielu, bo to słychać, czy ktoś modli się grą i śpiewem czy czyni to dla wynagrodzenia (…) Piękno jest powołaniem artysty, zadanym przez Stwórcę wraz z darem talentu artystycznego – dodał ks. S. Zawada.
Mówił wiele o rozwijaniu tego daru poprzez pracę, doskonaleniu warsztatu i formacji duchowej, która powinna temu towarzyszyć i odpowiedzialności, która na muzyku kościelnym spoczywa np. przy doborze repertuaru, zachowaniu sacrum celebracji muzyki liturgicznej, a także grzechach rodzących się z „chodzenia na skróty”.
Podczas dnia skupienia była też okazja do adoracji Najświętszego Sakramentu i Spowiedzi. Po niej była wspólna Eucharystia i spotkanie przy kawie.
Podczas spotkania w Domu Katechetycznym wręczono także dyplomy tegorocznym absolwentom Diecezjalnego Instytutu Muzyki Kościelnej i indeksów studentom II roku. Ks. dr Grzegorz Poźniak, dyrektor DIMK oraz ks. prof. Tadeusz Dola, dziekan Wydziału Teologicznego UO podzielili się także informacjami na temat najnowszych osiągnięć tych placówek.