Rok Rodziny. Nie przewróciło im się w głowach od dużych pieniędzy. Dzielą się z innymi i chwalą Boga.
Grzegorz Pyka smykałkę do biznesu odkrył w sobie dość wcześnie. Miał sześć albo siedem lat, kiedy w Barucie k. Strzelec Opolskich spacerującym po wiosce parom kuracjuszy z tamtejszego sanatorium „Hubertus” grzecznie się kłaniał i wręczał bukiecik nazbieranych na łące „gansipampków” [stokrotek – przyp. ak]. – I jak mogli odmówić? Potem przychodzili do nas do domu, po maślanka i mleko. Tak się zaczęło – śmieje się pan Grzegorz, który dzisiaj jest właścicielem firmy „Pyka – Skup, Przetwórstwo i Sprzedaż Artykułów Mięsnych”, która istnieje już 22 lata (doświadczenie masarskie 40 lat). W tej firmie pracę ma 40 ludzi, prawie połowa to krewni, w tym obydwie córki Ania i Kasia oraz zięciowie Piotr i Armin. Ubojnia, masarnia i biuro w Jemielnicy, cztery sklepy plus autosklep.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.