W Okrąglaku przy świątecznym stole zasiadło ponad 1700 osób bezdomnych, samotnych i potrzebujących.
– Nasze dzieci w tym roku przeżywały Roraty pod hasłem „uBoga droga”. W ten sposób uświadamiały sobie, że jest dziś wielu ludzi, którym się źle dzieje, którzy na co dzień doświadczają twardości życia, ale którzy są Bogu szczególnie mili – mówił bp Andrzej Czaja, zapewniając uczestników 21. Wigilii Samotnych, Bezdomnych i Potrzebujących, że właśnie za biednych, samotnych, opuszczonych, bezdomnych i cierpiących dzieci szczególnie modliły się podczas Rorat. – Przynoszę wam tę modlitwę w darze, ku umocnieniu i pokrzepieniu – podkreślał biskup opolski, nim złożył życzenia i przełamał się opłatkiem z tymi, którzy w niedzielę 22 grudnia zasiedli do wigilijnego stołu w opolskim „Okrąglaku”.
– Chciałbym was zaprosić, byście wkroczyli na drogę wiary, bo to jest droga, na której człowiek może inaczej widzieć, szerzej i głębiej widzieć życie swoje tu na ziemi i perspektywę życia na wieki. Przeżywane święta Bożego Narodzenia ułatwiają nam wkroczenie na drogę wiary. Dany jest nam znak, prosty znak – dziecko Panny Maryi owinięte w pieluszki i położne w żłobie – wskazywał bp Andrzej Czaja, podkreślając, że ten znak mówi nam, że Bóg jest z nami.
Biskup opolski również podziękował wszystkim, którzy zadbali o przygotowanie 21. wigilii dla samotnych i potrzebujących. W gronie tym było m.in. blisko 100 parafian z parafii św. Józefa w Opolu-Szczepanowicach.
Na tegoroczną wigilijną wieczerzę rozdanych zostało 1300 zaproszeń, ale już po godz. 16 organizatorzy dostawiali kolejne stoły. I tak, do kolacji, na którą złożyły się tradycyjne potrawy (m.in. zupa grzybowa, pierogi, gołąbki czy smażona ryba) zasiadło 1500 osób, a kolejnych 200 czekało na możliwość wejścia. – Wpuszczamy rotacyjnie, by nikt, kto pojawił się przed „Okrąglakiem” nie odszedł stąd głodny – zapewniał ks. Zygmunt Lubieniecki, dodając, że każdy otrzyma paczkę z artykułami spożywczymi i chemicznymi, a specjalne paczki zostały przygotowane również dla dzieci.
– To piękny widok, ale i trochę przerażający – mówił ks. Lubieniecki ze wzruszeniem rozglądając się po wypełnionej do ostatniego miejsca hali, w której unosił się gwar rozmów i śpiew kolęd. – Musimy w naszym życiu iść drogą ubogą, widzieć to, co od Boga pochodzi, ale widzieć również drugiego człowieka – podkreślał ks. Lubieniecki, który w imieniu organizatorów dziękuje wszystkim dobrodziejom, darczyńcom i sponsorom bez których niemożliwe byłoby przygotowanie tak wielkiej wigilii.