- Poszliśmy za Trzema Królami. To dobry kierunek - podkreśla bp Andrzej Czaja.
Ulica Krakowska przemieniła się w jeden wielki orszak koronowanych głów. Opolanie tłumnie odpowiedzieli na zaproszenie organizatorów II Opolskiego Orszaku Trzech Króli i tuż przed 14.00 zebrali się przy trasie, którą konno pokonali trzej mędrcy: Kacper, Melchior i Baltazar.
Wyruszyli za wielką i jasną gwiazdą, a po drodze spotkali anielski chór, Heroda, który z barwnym dworem próbował zatrzymać orszak. Zawitali do domu, w którym Józef z Maryją miejsca nie znaleźli, aż wreszcie dotarli do stajenki.
– Dziękuję wam, żeście poszli za Trzema Królami. To piękny znak. Przecież można było zatrzymać się przy Herodzie, można było zatrzymać się przy tej gospodzie, w której zabrakło miejsca dla Pana Jezusa. Jest pewne niebezpieczeństwo w naszym życiu, że możemy zmarnować ten wielki dar niebios, jakim jest Jezus. Kiedy? Wtedy, gdy jest zła wola, jak w życiu Heroda, i kiedy jest obojętność, jak w życiu gospodarzy w tej gospodzie – mówił bp Andrzej Czaja, który szedł w pierwszym, czerwonym orszaku króla europejskiego Kacpra.
Widzowie z przejęciem obserwowali kolejne sceny i przemieszczali się wraz z czerwonym, zielonym i niebieskim orszakiem. Było rodzinnie, radośnie i bardzo tłumnie.
– Warto wziąć sobie postanowienie, by w nowym roku i w kolejnych latach iść ku Chrystusowi, ku Bogu – zachęcał bp Andrzej Czaja.
Organizatorami opolskiego orszaku byli: Wydział Katechetyczny Kurii Diecezjalnej w Opolu, Urząd Miasta Opole, Urząd Marszałkowski Województwa Opolskiego, Młodzieżowy Dom Kultury w Opolu i parafia św. Józefa w Szczepanowicach. W przygotowania włączyły się również: opolska policja i straż miejska, Polski Czerwony Krzyż, Fundacja Dzieło Nowego Tysiąclecia, harcerze ZHP i ZHR, 10. Opolska Brygada Logistyczna. A także Dzieci Maryi i uczniowie opolskich szkół i przedszkoli.