Pogodny, pobożny i na dodatek strażak. Tak w skrócie opisał ks. Rudolfa Pierskałę jeden z mieszkańców rodzinnej parafii.
I jak się nad tym głębiej zastanowić, to chyba dobra recepta na dobrego biskupa. Pasterza, do którego wierni będą lgnęli, który będzie dla nich przykładem, jak podchodzić do wiary, a zarazem takiego, który w sytuacji kryzysowej nie straci głowy.
Od założeń u księdza Pierskały niedaleko do realizacji.
To, z czego parafianie z Mechnicy zapamiętali swojego krajana, to choćby wprowadzenie w czyn czwartego przykazania. Wyrażające się w trosce o najbliższych, a gdy ich zabrakło - w trosce o ojcowiznę. Parafianie z Mechnicy mają też przed oczami obraz kapłana, który bez problemu chwytał za kosiarkę i inne narzędzia, żeby rodzinny dom i obejście wyglądały jak Pan Bóg przykazał.
Chodnika przed kurią w Opolu biskup nominat pewnie zamiatał nie będzie. Gdyby jednak zaszła taka potrzeba, wiedziałby z której strony za miotłę chwycić i nie miałby z tym problemu, że mu się mitra przekrzywi. To jest nasz, ślonski synek i o diecezję będzie dbał jak o ojcowiznę. Biskupowi Czai przybywa świetny pomocnik, od dawna zresztą wyczekiwany.