To naprawdę jedna, wielka rodzina. Ci, którzy to czują, nie mogą nie przyjechać.
Dni skupienia księży diecezji opolskiej przed rozpoczęciem Wielkiego Postu, a jesienią Adwentu, odbywają się regularnie od wielu lat. Ostatni, w podwójnym terminie 28 lutego/1 marca zgromadził łącznie prawie 240 księży. Jak zawsze w naszym Seminarium Duchownym. Taki „dzień” w wymiarze kilku godzin (a niektórzy muszą przyjechać z daleka) ma rangę spotkania formacyjnego, a więc obligatoryjnego dla księży.
Dla formacji pojmowanej w duchu wiary istotnym czynnikiem jest modlitwa. Zatem na początek wszyscy na klęczkach w akademicko-seminaryjnym kościele. Adoracja Najśw. Sakramentu. Prowadził ją ks. Jerzy Dzierżanowski, duszpasterz rodzin. W konfesjonałach byli ojcowie duchowni, by dać księżom sposobność spowiedzi. Tak, księża też się spowiadają... Rozważania, śpiew, modlitwa słów, modlitwa ciszy – takie to potrzebne by przeżyć to „z drugiej strony”, nie przy ołtarzu, a w ławkach. I poczuć się silnym obecnością, wiarą, nadzieją braci-kapłanów. Wśród księży w ławkach byli, jak zawsze, także opolscy biskupi. Po sakramentalnym błogosławieństwie jeszcze modlitwa brewiarzowa. W parafialnej codzienności zwykle w pojedynkę. Na dniu skupienia we wspólnocie kapłańskiej – taki jest zresztą rodowód brewiarza.
Nieodzownym elementem tego dnia jest koleżeńskie i braterskie spotkanie. Rektor seminarium zaprosił więc wszystkich do kleryckiej jadalni (zwanej refektarzem). Przygotowane były wyśmienite kołaczki z serem i inne „karnawałowe” specjały, kawa i herbata. Jedni krążą z talerzykiem i filiżanką, inni siedzą (inna rzecz, że i oni zmieniają miejsca) – nie mamy zbyt wiele okazji, by się spotkać i pogadać z tyloma kolegami, przyjaciółmi, współbraćmi. Taka jest specyfika naszej „frontowej” pracy. Dlatego na tym formacyjnym spotkaniu tyle radości i wzajemnej serdeczności.
Charakterystyczne jest przemieszanie pokoleń – młodzi, starsi, wiekowi. Co nie tworzy różnic, to naprawdę jedna, wielka rodzina. Ci, którzy to czują, nie mogą nie przyjechać. Są w tym tłumie także nasi biskupi – na pełnych prawach wtopienia się w koleżeńską gromadę. I tak samo z owym sernikiem i filiżanką w dłoni. Jeszcze coś trzeba dodać. Otóż to braterstwo sięga dalej – bo aż do Moskwy. Tak, tak, do Moskwy. W przejściu stoją koszyczki, takie „niedzielne”. Księża opolskiej diecezji wspierają materialnie przygotowujących się do kapłaństwa kleryków z Moskwy. Składka jest oczywiście „cicha” – to znaczy same nominały papierowe, bo co to by była za pomoc bilonem.
Tym razem ks. Joachim Waloszek biskupi wikariusz do spraw formacji kapłanów zaprosił dwóch świeckich, by stanęli przed księżmi Ks. Tomasz Horak W piątkowy wieczór, w sobotę zaś w samo południe, księża wędrują do ogromnej auli Wydziału Teologicznego. Trochę duża jak na taką okazję, ale potrzebna. Tym razem biskupi wikariusz do spraw formacji kapłanów (ks. Joachim Waloszek) zaprosił dwóch świeckich, by stanęli przed księżmi. I to były dwa niesamowicie piękne, a zarazem trudne wystąpienia. Nie wykłady, nie prelekcje, nie kazania. Pierwszy zabrał głos doktor Janusz Cholewiński, lekarz z Kluczborka. Jako drugi przemówił do księży doktor Przemysław Gąsiorek, adiunkt katedry pedagogiki uniwersytetu w Poznaniu.
Co łączyło oba półgodzinne świadectwa? Nazwałbym ten wspólny mianownik: spotkanie z krzyżem we wierze i miłości. Nie tu miejsce by wszystko streszczać. Niech starczy tyle, że obaj mówili o cierpieniu, jakie stanęło na ich i ich bliskich drodze. I o bliskości Boga, której bez wiary doznać by nie mogli. I o tej wierze, bez której swojego i bliskich osób ciężaru nie byliby w stanie tyle lat dźwigać. I o modlitwie każdy z nich mówił – bez której wiara zwiędłaby i zgasła. Usłyszeliśmy też kilkakrotnie powtórzony apel – bo to był apel do księży: „Jesteście potrzebni!” Jako ojcowie, jak matki, jako spowiednicy, jako otaczający modlitwą. Oba wystąpienia – bardzo różne, a stanowiły przecie całość potężną w wymowie i serdeczną w żarliwości.
Tak, to był bez wątpienia moment formacyjny dla księży uczestniczących w tym dniu skupienia. Jestem wyrazicielem odczuć moich kolegów, gdy mówię do obu współbraci we wierze: dziękujemy Wam! Za tyle ważnej treści i za wiarę, którą nasza wiara ubogaciła się bardzo.