– Nasi przyjaciele są w pewnym stopniu niepełnosprawni, ale sercem wyprzedzają nas, zostawiając daleko w tyle - mówił ks. Norbert Wons.
Spotkanie z Timem Guénardem, który poznał Jezusa dzięki osobom upośledzonym umysłowo, żyjącym w „Arce”, było też okazją, by opowiedzieć o opolskiej wspólnocie Ruchu Wiara i Światło.
– Poszedłem do „Arki” Jeana Vaniera z ciekawości. Tam mój wierzący przyjaciel pracował za darmo dla osób upośledzonych. Za darmo! Pomyślałem sobie, że to wariat – w niedzielny wieczór, 2 marca opowiadał opolanom Tim Guénard, w którego życiu było wiele przemocy, nienawiści, a właśnie spotkanie z osobami upośledzonymi umysłowo było jednym z Bożych prezentów, którymi został obdarowany na drodze przemiany życia.
– Gdy poszedłem do „Arki”, przywitała mnie osoba upośledzona. Położyła mi rękę na sercu i powiedziała: „Ale jesteś miły” – wspominał. Te słowa mocno go dotknęły, ale ważniejsze okazało się późniejsze pytanie, które usłyszał: „Pójdziesz ze mną zobaczyć Jezusa?”. Tim, jak sam przyznaje, znał portugalskiego murarza o tym imieniu, więc pomyślał, że spotkają się z jakimś Portugalczykiem.
- Pierwsi ludzie, którzy wydali mi się normalni, to ludzie z upośledzeniem - mówił Tim Guénard podczas spotkania w Opolu Anna Kwaśnicka /GN – Tymczasem stanąłem przed kościołem. Był tam człowiek, który wszystkich witał, zwracając się do wchodzących „bracie, siostro”. Pomyślałem, że to jakaś wielka rodzina. Ale i mnie przywitał: „Dzień dobry, bracie” – opowiadał Tim, mówiąc, że największe zaskoczenie przeżył, gdy zobaczył w kościele figurę Jezusa, ale ludzie nie wpatrywali się w tę figurę, ale w coś małego, białego. – Wtedy, gdy wszyscy wyszli z kościoła, podszedłem do tabernakulum i powiedziałem: „Jezu, szacunek. Jesteś szefem bandy, tak jak i ja. Ale źle wybrałeś sobie bandę, bo zamknęli Cię w tym więzieniu i odeszli z kluczem”. Tam, na schodkach przy tabernakulum zasnąłem. To była moja pierwsza adoracja – mówił, podkreślając, że dziś kocha Najświętszy Sakrament.
Z czasem sam zamieszkał w „Arce”. Najpierw w Belgii, później w Kanadzie i wreszcie we Francji. – Postanowiłem stanąć w cieniu osób z upośledzeniem, by im służyć – wyjaśniał Tim, podkreślając, że ci, którymi się zajmował, stali się jego trenerami życia.
O ile domy „Arki” są wspólnotami miejsca, o tyle wspólnoty Ruchu Wiara i Światło opierają się na regularnych spotkaniach i budowanej przyjaźni między osobami upośledzonymi umysłowo i zdrowymi. „Sól Ziemi”, bo taką nazwę nosi opolska wspólnota, spotyka się przy parafii Przemienienia Pańskiego.
– Tak jak nasz gość Tim, tak i my doświadczamy szczególnej obecności i bliskości osób niepełnosprawnych umysłowo – mówił Rafał Haegenbarth z Ruchu Wiara i Światło. – Budujemy radosną i odpowiedzialną przyjaźń, która jest mocno zakorzeniona na poziomie Ewangelii. Spotykamy się nie tylko na modlitwie, obozach, rekolekcjach, ale także w codziennym, zwykłym życiu – opowiadał Rafał, podkreślając: – Osoby z niepełnosprawnością mają na nas ogromny wpływ. Ich obecność zmienia nas, nadaje właściwy kierunek naszemu myśleniu, postępowaniu.
– Nasi przyjaciele są w pewnym stopniu niepełnosprawni, ale sercem wyprzedzają nas, zostawiając daleko w tyle – mówił ks. Norbert Wons. – W naszych wspólnotach nie mamy wolontariuszy. Niektórzy próbują tak nas nazywać, ale u nas wolontariuszy nie ma. U nas są przyjaciele – wyjaśniał ks. Wons, zaznaczając, że budowanie przyjaźni nie jest prostą sprawą, bo ludzie zdrowi w swoich sercach i umysłach mają wiele murów, które trudno jest przeskoczyć.