Droga Krzyżowa ulicami miejscowości to nie tylko domena miast.
W Reńskiej Wsi za krzyżem w nabożeństwie pokutnym w piątkowy wieczór podążyło ok. 300 osób.
Kolejne stacje, gdzie rozważano mękę Pańską, wypadały przy domach, zadbanych obejściach, kwitnących i zieleniących się krzewach i drzewach. Wokół śpiewały ptaki, poszczekiwały psy, czasem widać było jakiegoś mieszkańca.
- Te dwa tysiące lat temu też nie działo się to w świątyni. Jezus dźwigał krzyż ulicami miasta, mijał stragany i domy. Ludzie, tak, jak dziś, byli zajęci swoimi sprawami, handlem, domem, nie każdy zwracał uwagę na jakiegoś skazańca. Teraz też nie każdy zatrzymuje się, widząc Jezusa na krzyżu - są tacy, którzy pracują, oglądają telewizję, a nawet bawią się. Dlatego wasza obecność na tej Drodze Krzyżowej, niesienie krzyża i kroczenie za nim jest pięknym świadectwem wiary - mówił proboszcz ks. Marek Lewandowski.
Droga Krzyżowa ulicami wsi odbywa się w Reńskiej Wsi co roku. Krzyż po kolei nosili przedstawiciele parafian. Trasa wiodła jedną z głównych ulic, obok szkoły, potem prowadziła pod górkę i obok dawnej linii kolejowej. Jej przebieg wyznaczały ustawione przy drodze znicze.
W rozważaniach przy każdej stacji padały pytania: "A co ja robię? Czy jestem tym, który pomaga Jezusowi nieść krzyż czy może jestem w gronie szyderców?". Pamiętano też w modlitwie o zmarłych zalecanych.