- Jezus przychodzi na świat w Nazarecie, takiej małej pipidówce, w niewielkiej społeczności wioskowej, gdzieś daleko w odległym zakątku Galilei - usłyszeli młodzi liderzy.
Dzień wcześniej, w czasie warsztatów tematycznych, część młodzieży również miała możliwość spotkania się z bratem Kazimierzem. Tematem ich warsztatu było ubóstwo. – Błogosławieństwo ubogich dotyczy każdego człowieka. Tak wiele osób żyje w ogromnej biedzie, a jednak żyje, a jednak ma radość życia. Jezus mówi nam, że naszą wartością będzie On, który również cierpiał biedę, wie, czym jest ciężka praca – tłumaczył młodym, podkreślając, że świat oferuje nam coś innego. Świat mówi nam, że szczęście uzależnione jest od bogactwa. – Ale wtedy stajemy się ograniczeni. Musimy coś mieć, żeby być szczęśliwi. A Jezus mówi nam, że mamy być kimś, kto jest bogaty w wolność. Możemy być wolni od ograniczeń – podkreślał brat Kazimierz, mówiąc, że w jego 70-letnim życiu było więcej ubóstwa niż bogactwa.
– Urodziłem się w wielodzietnej rodzinie. Ojciec pracował, a moja mama wychowywała dzieci. W domu było biednie, ale nigdy nam niczego nie brakowało. Od 12. roku życia pracowałem na własne utrzymanie. Byłem wtedy biedny, ale też byłem wtedy szczęśliwy. Tworzyliśmy wielką rodzinę, która się kochała. A mieć przyjaznych ludzi wokół to coś pięknego – opowiadał.
– Kościół wzywa nas, byśmy byli umiarkowani w swoich pragnieniach życia – przypominał brat Kazimierz. – Moim pragnieniem jest żyć jak Jezus z Nazaretu. Jestem bratem zakonnym, ale też pracuję na własne utrzymanie. Mogłem pracować jako technik, jako inżynier, ale pracowałem jako murarz, jako cieśla. Pracowałem na budowie – mówił, podkreślając: – Nie mówimy, że jesteśmy ubodzy. Żyjemy na poziomie tych, wśród których jesteśmy. Mamy mieć tylko to, co potrzebujemy do życia.