W liturgicznym kalendarzu dzisiejsza niedziela jest ostatnim – ósmym dniem wielkanocnych świąt. Śpiewany tego dnia psalm jest jakby klamrą spinającą początek i koniec świąt.
Ten sam co przed tygodniem psalm. Z nieco innym doborem strof i z innym refrenem, który nie jest dosłownym cytatem z psalmu, lecz omówieniem, podsumowaniem pięciokrotnie powtórzonego w całej pieśni okrzyku: „Jego łaska na wieki!” To łaska Boga, to Jego miłosierdzie jest siłą człowieka w starciu z wrogami, z tymi, którzy uderzają, popychają, którzy chcieliby powalić na ziemię, którzy odrzucają. Kogo uderzają i odrzucają? Człowieka sprawiedliwego, człowieka ufającego Bogu, człowieka mocnego wiarą i nadzieją. Dlaczego człowiek sprawiedliwy jest prześladowany? Psalmista nie stawia tego pytania. On wie, że tak jest w życiu. Trudno nie przyznać mu racji. To niesprawiedliwość jest bezrozumna, to zło jest niepojęte. Mądrością człowieka dobrego i sprawiedliwego jest ufność pokładana w Bogu: „Pan moją mocą i pieśnią!” Pieśń – nie miecz, nie fizyczna przemoc nad złem. I radość, i wesele świętowania. Śpiewany przez wieki w świątyni jerozolimskiej psalm tak mocno wpisuje się w radość świąt Zmartwychwstania. Ps 118 (117) – tekst na s. 15 [2. Niedziela Wielkanocna]
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.