Ks. Adam Boniecki na spotkaniu w Miejskiej Bibliotece Publicznej w Opolu o papieżu Franciszku.
Ponad sto osób przyszło do Miejskiej Biblioteki Publicznej im. Jana Pawła II w Opolu na spotkanie z ks. Adamem Bonieckim, redaktorem – seniorem „Tygodnika Powszechnego”, który promował książkę "Jestem bardzo w rękach Bożych. Notatki osobiste 1962–2003".
Ks. Boniecki, broniąc decyzji kard. Dziwisza o opublikowaniu notatek Karola Wojtyły i Jana Pawła II, porównał je z „Dziennikiem duszy” Jana XXIII. Podkreślił, że lektura tej książki wprowadza w inny wymiar rozumienia św. Jana Pawła II i jego duchowości. (Więcej na ten temat w "Gościu Opolskim" nr 22/ 1 czerwca).
Prowadzący spotkanie Wojciech Bonowicz zadał pytanie: „Co byś poradził papieżowi Franciszkowi, gdyby Cię niespodziewanie powołał do grupy doradców? Czy potrzebne są zmiany strukturalne w Kościele, czy potrzebna jest praca nad życiem wewnętrznym Kościoła?”. – Ja bym mu poradził, żeby sobie mnie wziął za doradcę personalnego – zażartował ksiądz-redaktor, wzbudzając falę gromkiej wesołości w sali konferencyjnej MBP.
– W Kościele ogromną rolę odgrywają ludzie, którzy są odpowiedzialni, którzy są jakby twarzą Kościoła. Wszyscy jesteśmy ludem Bożym, ale rzeczywistość jest taka, że od profilu biskupów, profilu teologów zależy, w jakim kierunku skierowana jest uwaga. Ci, którzy odpowiadają za stronę organizacyjną Kościoła, ponoszą dużą odpowiedzialność. To nie jest wszystko jedno, kto jest biskupem, jaki jest styl. Biskup narzuca styl w różnych drobnych rzeczach – mówił już poważnie ks. Boniecki.
– Zauważyłem, że Franciszek bardzo starannie dobiera ludzi. Sekretarza stanu pół roku szukał i zdaje się bardzo dobrze wybrał. To jest szalenie ważne: kto ma odpowiedzialność, kto zajmuje stanowiska. To jest droga, którą on wybrał. On przetasował kongregacje i bardzo patrzy, żeby odpowiedni ludzie kontynuowali proces odnowy, na którym mu zależy. Żeby nie było biurokratów, ludzi przestraszonych, interesownych, karierowiczów. Franciszek czuje, że ważne jest, kto pełni kluczowe funkcje, bo to jest duszpasterz twardo stojący nogami na ziemi – mówił ks. Boniecki.
Zapytany o sprawę ks. Lemańskiego, ks. Boniecki spuentował krótko: „Historycy zbadali, że podobno tylko raz w dziejach Kościoła się zdarzyło, że proboszcz wygrał sprawę ze swoim biskupem w Watykanie”.