Po raz pierwszy marsz dla Życia i Rodziny przeszedł także ulicami Otmuchowa.
Tym razem hasłem marszu było: „Rodzina, Wspólnota, Samorząd”.
Przed wyjściem ks. Eugeniusz Magierowski, proboszcz parafii pw. św. Mikołaja i św. Franciszka Ksawerego, odczytał słowa biskupa opolskiego Andrzeja Czai o Marszach do Życia i Rodziny.
Przy wtórze orkiestry miejskiej radosny pochód wyruszył z Rynku, przeszedł ul. Mickiewicza, Wiejską, Kościuszki, Nyską, Krakowską, Jagiełły, Powstańców Śląskich aż do Placu Partnerstwa. Trasę wydłużono, korzystając ze sprzyjającej aury i dobrej frekwencji.
Niektórzy uczestnicy jeszcze dzień wcześniej byli na pielgrzymce w Bardzie.
- Poprzednia była w 2000 r. organizował ją mój mąż, a teraz szliśmy z ks. Tomaszem. Mięśnie trochę bolą, asfaltówka jest, ale jestem szczęśliwa. I dzisiaj przyszłam na marsz, pierwszy taki w Otmuchowie. Podoba mi się to, to dobry pomysł. Ma on zupełnie inny charakter niż pochody pierwszomajowe. Na nie też chodziłam jako uczennica, bo musiałam, ale atmosfera zupełnie inna. Tamto było z przymusu, to - dobrowolne - opowiada Barbara Syga.
Uczestnikom towarzyszyły relikwie św. Jana Pawła II, bo marsz ten był także wyrazem wdzięczności za dar kanonizacji tego papieża dla Kościoła. Relikwie były niesione przez kolejne rodziny.
- Ten pierwszy marsz uznajemy za bardzo udany. Dwa lata temu byłam na takim marszu w Opolu, rok temu w nysie a teraz pomyśleliśmy - cóż z tego, że mieszkamy "na prowincji", też możemy taki zorganizować go u nas, na swoją skalę - podsumowuje Beata Ziomek, jedna z organizatorek.
- Wraz z proboszczem i księdzem wikarym podjęliśmy temat a resztę zrobił Pan Bóg. Nie wiemy jak on, ale my jesteśmy bardzo zadowoleni. Wyszliśmy w jakieś 250 osób, po drodze dochodziły kolejne. Mamy już pomysły na kolejny rok, będzie więcej atrakcji, zrobimy większą imprezę - dodaje Andrzej Łukasiewicz z żoną Renatą, współorganizator.
U celu był koncert zespołu grającego na wieczorach uwielbienia, dla dzieci lody i plac zabaw do dyspozycji, dla starszych okazja do odpoczynku w otoczeniu przyrody.
- Miejmy nadzieję, że to pierwszy, ale nie ostatni marsz, że będzie kontynuowany co roku. Warto, by w ten sposób integrować społeczeństwo, rodziny. Oczywiście nie możemy porównywać się ze znacznie większą Nysą, ale jednak u nas też się świetnie udało- Jan Woźniak, burmistrz Otmuchowa.
Oprócz otmuchowskiego Marszu dla życia i rodziny podobne manifestacje w diecezji opolskiej odbyły się także w Opolu, Nysie, Kluczborku, Kędzierzynie-Koźlu oraz w Raciborzu.