W miejsce psalmu znalazła się pieśń z Księgi proroka Daniela – czasu niewoli babilońskiej. Dla wiary Hebrajczyków czas trudny.
Polityczna i cywilizacyjna siła, blask, wielkość Babilonu musiały imponować. Ale jak to? Wyznawcy fałszywych bożków zwyciężają wyznawców prawdziwego Boga? Mało tego – nacisk aż po zagrożenie życia, by wiary się wyprzeć. Trzej młodzi ludzie właśnie w takiej sytuacji się znaleźli. Skazani na spalenie śpiewają pieśń ku czci jedynego, wiekuistego, potężnego Boga. Wybrane wersety ich pieśni śpiewamy dziś jako nasz hymn ku chwale niepojętego Boga. Zwróćmy uwagę na dobór wątków: „Boże naszych ojców” – to tradycja wiary, z jakiej człowiek wyrasta. „Błogosławione Twoje imię” – niewypowiedziane tutaj, bo nie wolno go było wypowiadać. W czas niewoli nie było świątyni – to i świętego imienia w codziennym błogosławieństwie kapłan nie wypowiadał. A ono i tak, na przekór niewoli, jest święte i znaczy „Jestem, Jestem z tobą”. Odzywa się tęsknota za świątynią, za „przybytkiem chwały” Boga. Nie ma świątyni, nie ma tronu Boga. A On i tak „spogląda w otchłanie” i aniołowie jak rumaki Go niosą. Takiej wiary zazdrościć. Z taką wiarą i dziś przed światem stanąć trzeba. Dn 3, 52-56 – tekst na s. 15 [Niedziela Trójcy Świętej]
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.