Wpieśni sprzed wieków jakbyśmy o naszych czasach śpiewali.
O prześladowaniu i odtrąceniu człowieka wierzącego. W liturgii wykorzystane zostały nieliczne wersety tej pieśni. Zawierają lamentację poniewieranego przez bliskich. Wyrażają jego wiarę i zatroskanie o świątynię, modlącego się, ufającego Bogu. Zdanie „gorliwość o dom Twój mnie pożera” ewangelista Jan odnosi do Jezusa po wypędzeniu ze świątyni handlarzy i bankierów. Jest wiele powodów, byśmy wypowiedziane przez psalmistę skargi powtarzali jako nasze. Coraz bardziej nasila się postawa szyderstwa, wrogości, zawziętości przeciw wszystkiemu, co chrześcijańskie. Psalmista jest jednak uparty: „lecz ja, o Panie, modlę się do Ciebie”. I takiej postawy nam dziś potrzeba.
Ale uporu skierowanego nie przeciw ludziom, a wytrwałego w modlitwie. A to jest trudniejsze. Czas prześladowań psalmista ku naszemu zaskoczeniu nazywa „czasem łaski”. W takiej perspektywie lamentacja zamienia się w pieśń uwielbienia i dziękczynienia. Stąd radość, stąd nadzieja, stąd ufność.
W liturgii psalm jest komentarzem czytanych słów Jeremiasza.
Ps 69 (68), 52-56 – tekst na s. 15 [12. Niedziela zwykła A]
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.