Mam takie, powiedzmy, zwichrowanie od czasu mistrzostw w 1970 w Meksyku, które - pamiętam to dokładnie - zaczęły się od poranka kiedy...
Nie ma co kryć: mundial wciąga mnie zawsze i bezapelacyjnie. Mam takie, powiedzmy, zwichrowanie od czasu mistrzostw w 1970 w Meksyku, które - pamiętam to dokładnie - zaczęły się od poranka kiedy tato budząc mnie powiedział: dzień dobry, dzisiaj zaczynają się mistrzostwa. Będą grali Pele, Beckenbauer… Ach, dawne czasy.
A ten Mundial? Nie - sa - mo - wi - ty. Od wielu lat sądzę - a nie jest to moja myśl - że piłka nożna jest grą w istocie swej eschatologiczną. Objawia prawdy wieczne i przyszłe. A jeśli to jest prawda to ten mundial pokazuje, że nasz świat przeżywa wstrząs - prawdziwie wielką zmianę.
Nie tylko dlatego, że Hiszpania i Anglia odpadły już po drugiej kolejce rozgrywek grupowych. To normalna kolej rzeczy. Bohaterowie są zmęczeni i mają do tego prawo. Istotniejsze, że do głosu dochodzi Trzeci Świat, globalne i piłkarskie peryferia: Kostaryka, Iran (niesprawiedliwa porażka z Argentyną, nieprzyznany rzut karny) czy Ghana (wspaniały mecz z Niemcami). Teraz uwaga: będzie pobożnie - myśl moja biegnie dalej i w rejony dla publicystów trochę niebezpieczne. Bo myślę, że pierwszym objawem tego wstrząsu był najpierw wybór papieża Franciszka. A potem jego czyny i słowa. Ten pozornie zglobalizowany, zuniformizowany świat i Kościół się zmieniają. Dochodzą do głosu inne, pozaeuropejskie, światy. Nie zmieni tego nawet ewentualne zwycięstwo Niemiec, Francji czy Włoch.
A Opole? Dzisiaj drużyna niemiecka zremisowała w porywającym meczu z Ghaną dzięki wyrównującej na 2:2 bramce Miroslava Klose. Żaden z komentatorów nie zająknął się, że urodził się w Opolu. Trochę jednak żal - przecież to jeden z dwóch polskich rodzynków w mundialu: Klose i Podolski. Ja wiem, że Klose uważa się za Niemca, a Podolski bardziej jest związany z ojczyzną urodzenia. Tylko dlaczego komentatorzy szukający usilnie wątków polskich - a to noszącego imię Boniek piłkarza Hondurasu, a to Kostarykańczyków mających epizody w polskiej lidze - nie cieszą się z tego, że jakąś rolę w mundialu odegrał też piłkarz urodzony w Polsce, którego ojciec był znakomitym lewoskrzydłowym „Odry” Opole? To jednak uwaga na marginesie, bo mimo to mundial jest piękny i piłka jest piękna. Mimo przekrętów FIFA, rzecz jasna.