Na odpust na Górę Świętej Anny pielgrzymują kolejne pokolenia.
W procesji z figurą św. Anny Samotrzeciej wzięli udział abp Damian Zimoń i bp Rudolf Pierskała. Karina Grytz-Jurkowska /GN
- W sobotę na obchodach były głównie babcie, a dziś tyle młodych ludzi z dziećmi. I pomyślałem, jak mądry był ten rzeźbiarz przed pięciuset laty. Wyrzeźbił św. Annę jako babcię, a Maryję i Jezusa jako dzieci, jakby łącząc ze sobą te wszystkie pokolenia. Bo wszyscy są potrzebni – mówił w niedzielę gwardian franciszkańskiego sanktuarium, o. Błażej Kurowski OFM.
Na Górę Świętej Anny idąc pieszo dotarły grupy z Gogolina, Dolnej, Cisowej, Grodziska, Januszkowic, Jasionej, Żyrowej, Malni, Kadłuba, Kłodnicy, Leśnicy, Poręby, Raszowej, Łąk Kozielskich, Rozmierzy i Rozmierki, Suchej, Szymiszowa, Rożniątowa, Rozwadzy, Krępnej, Wysokiej, Zalesia Śl, Licheni, Zdzieszowic, Żywocic i Strzelec Opolskich.
Wielu pątników przyjechało samochodami bądź na rowerach.
- Jesteśmy z Wieszowej k. Tarnowskich Gór. I tak od kilkudziesięciu lat zawsze się tu wybierało całą rodziną w odpust, uroczystość Podwyższenia Krzyża, Wniebowzięcie NMP, młodzi na Święto Młodzieży – mówi Krzysztof Lis. Przyjechała żona, córki, zięć, szwagierka. Nawet pięciomiesięczna wnuczka Maria Kawecka z mamą Izabelą i ojcem Krzysztofem jest tu już trzeci raz w życiu. - To tak, jakby przyjeżdżało się do własnej ołmy czy mamy, z sercem. Są podziękowania, prośby, po prostu ciągnie nas tutaj – dopowiada Alicja Lis, żona pana Krzysztofa.
Odpustowej Sumie w grocie lurdzkiej przewodniczył abp Damian Zimoń, emerytowany metropolita katowicki, a homilię wygłosił bp. Rudolf Pierskała. Opowiadając o wartości rodziny, ludzi starszych i potrzebie okazywania im szacunku, opieki i cierpliwości przytoczył osiem błogosławieństw starszego człowieka. Zwolnić przy nich tempo, nie poganiać, okazać wyrozumiałość, wysłuchać, pamiętać o nich - to zadania dla wszystkich.
Na obchody odpustowe przybyły tłumy wiernych. Karina Grytz-Jurkowska /GN Obecność obu biskupów o. Błażej skwitował tak:
- Arcybiskup zawsze chętnie przybywa na Górę Świętej Anny, bo to wyniósł ze swojego rodzinnego domu. Jego mama przed laty tu pielgrzymowała ze swoją parafią z Niedobczyc. I popatrzcie, co z niego wyrosło. Bp Rudolf, jeszcze jako zwykły ksiądz, też tu przyjeżdżał ze swoją mamą. Z okna swojego domu, kiedy rano wstawał, widział Górę Św. Anny. Później, jak mieszkał już w Opolu, to żałował, że dalej tak już nie jest.
I zwracając się do bpa Pierskały wręczył mu upominek. - Aby temu zaradzić przyjmij od nas tę figurkę św. Anny, którą możesz postawić na biurku albo stoliku nocnym. Wtedy, jak otworzysz rano oczy, to będziesz ją widział tak jak w domu. Niech ona Cię prowadzi na Twojej drodze biskupiej i wyprasza Ci błogosławieństwo…
Uroczystość uświetniali też rycerze Orderu Jasnogórskiej Bogarodzicy.
- Ja tu bywałem wielokrotnie, nawet kiedyś jako młody chłopak wybrałem się z Katowic na Górę Świętej Anny rowerem, nie mówiąc nic rodzicom. Wróciłem kompletnie wyczerpany, a lanie, jakie wtedy dostałem, pamiętam do dziś – uśmiecha się Leonard Ogierman, profesor Uniwersytetu Śląskiego i przełożony południowego oddziału rycerstwa. I dodaje: - Koloryt samej uroczystości jest typowo śląski, rozśpiewany. I kult św. Anny – moja córka, wnuczka i zmarła żona noszą to imię, więc jest mi ono bliskie – przyznaje.