Góra Świętej Anny oblężona przez dziesięć tysięcy motocyklistów.
Po raz dwunasty w pierwszą niedzielę sierpnia na Górze Świętej Anny spotkali się motocykliści. – Jest nas dzisiaj dziesięć tysięcy! – obwieścił zgromadzonym w grocie lurdzkiej, wokół niej i na wszystkich placach i placykach wokół sanktuarium organizator pielgrzymki Andrzej Złoczowski z Raciborza.
– Po Mszy św. jak po modlitwie do św. Krzysztofa odpalimy nasze motory nie żałujcie gazu, nie zróbcie mi wstydu: w grocie ma być siwo! – zawołał Złoczowski. W ten sposób motocykliści oddali swoją niepowtarzalną chwałę Bogu.
O. Błażej Kurowski, gwardian klasztoru franciszkanów nawiązując do faktu, że pielgrzymka odbywa się zawsze w annogórski odpust Matki Bożej Anielskiej (Porcjunkula) porównał uczestników pielgrzymki do pierwszych braci św. Franciszka zbierających się zawsze w tej małej asyskiej kaplicy na Zesłanie Ducha Świętego. – To jest pielgrzymka, nie zlot! – podkreślił o. Kurowski.
I choć porównywanie bosych, pieszo rozchodzących się po Europie franciszkanów z XIII w. do pielgrzymów na wypasionych dwukołowych maszynach może się wydawać nieco ryzykowne nie ma przesady w twierdzeniu, że wielu z nich przyjechało na Górę Świętej Anny naprawdę po to, żeby się pomodlić. - Chciałbym, żebyście jadąc na Górę Świętej Anny pamiętali, że Jezus jest z Wami! – zawołał ks. Jan Wypior błogosławiąc grupę 46 motocyklistów wyjeżdżających spod kościoła św. Bartłomieja w Kielczy. Grupa z Kielczy, Żędowic, Zawadzkiego, Piotrówki, Krupskiego Młyna, Tworoga, Borowian i Kokotka wyjechała z błogosławieństwem księdza po raz jedenasty.
Kolejna grupa dojeżdża do sanktuarium Andrzej Kerner/ Foto Gość – Przez jedenaście lat straciliśmy z naszej grupy dwóch motocyklistów, którzy zginęli w wypadkach. W zeszłym roku był z nami Marek Krawiec, cudowny chłopak na czerwonej hondzie, zginął w lutym – mówił Janusz Sikora z Kielczy. Ta pielgrzymka obok niezwykłego kolorytu, ubioru i pojazdów uczestników ma jednak gdzieś w tle także myśl o tragicznych wypadkach, czesto z udziałem szarżujących nadmiernie motocyklistów. – Jesteście w szczególny sposób wezwani do posłuszeństwa przez stosowanie się do przepisów i znaków drogowych. Podobnie w życiu duchowym - również mamy słuchać Bożej woli ukrytej w przykazaniach – mówił w kazaniu abp Wiktor Skworc, metropolita górnośląski, który przewodniczył Mszy św. koncelebrowanej przez księży miłośników motocykli m.in. ks. Hermana Mandoka, ks. Joachima Otingera, ks. Piotra Glinkę, ks. Piotra Willnera, ks. Krzysztofa Patasa.
Abp Skworc podkreślał jednak przede wszystkim otwartość Kościoła na każdego człowieka. – Kościół nikogo nie wyklucza. Przygarniamy wszystkich, bo nie chcemy nikogo kierować z powrotem na pustkowie współczesnego świata – mówił zauważając, że walka o człowieka rozgrywa się dziś między światem wartości materialnych i wartości ducha ludzkiego.
Koloryt i powierzchowność uczestników pielgrzymki potwierdzała te słowa. Zwykle w kościołach nie widzi się przecież ludzi ubranych w skóry, z tatuażami, z groźnymi nadrukami na T-shirtach. Na tym tle zupełnie wyjątkowo prezentowała się grupa Klubu Motocykli Zabytkowych „Kopruch” (po śląsku „komar”) z Lublińca. – Ubieramy się tak jak dawniej, kiedy jeździło się na wsk-ach czy mz-ach. A więc marynarka w pepitkę, biała koszula, muszka, kaszkiet,pilotka. Jakaś kawka po drodze. Kultura jazdy i podziwianie okolicy. Można by jeździć nierozważnie, ale staramy się jeździć wolno, maksymalnie 80 km/h. To daje więcej frajdy niż zasuwanie, więcej można zobaczyć – powiedział Adam Niesłony z „Koprucha”. Wielką sympatię i zainteresowanie wzbudzał też Krzysztof Elisch ze Schodni k. Ozimka, który przyjechał na 80-letnim motorze marki "Sachs".
Józef Cichoń z Dobieszowic, prezes regionu opolskiego Mundurowego Klubu Motorowego RP zwraca uwagę na kwestie bezpieczeństwa jazdy i dojrzałości użytkowników dróg. – Niestety zauważam, że wielu młodych ludzi, mało doświadczonych bardzo przekracza prędkość. Liczę, że nowe ustawy zaostrzające kary może trochę podniosą poziom bezpieczeństwa na drogach – mówił.
Mszy św. przewodniczył abp Wiktor Skworc Andrzej Kerner/ Foto Gość - Waszym sposobem na wypoczynek, a często i na życie, jest droga przemierzana wraz z wiatrem, słońcem i deszczem na dwóch kołach motocykla. Podziwiam Was, że panujecie na tą maszyną! Czasem kiedy widzę Was na drodze (często gdy wyprzedzacie mój samochód) zastanawiam się czy też tak panujecie nad sobą, nad swoim życiem. Każdy krok przemierzony pieszo i każdy przejechany kilometr ma się stać wędrówką ku niebu. Inaczej zmieni się w błądzenie i zmierzanie do nikąd. Trzeba mieć religijny GPS, żeby dotrzeć do celu – podkreślił abp Wiktor Skworc.
W pielgrzymce uczestniczyli motocykliści z archidiecezji katowickiej, wrocławskiej i krakowskiej, diecezji gliwickiej i opolskiej, przyjechali także motocykliści z Czech i Niemiec. Dochód ze sprzedaży pamiątkowych blach i koszulek w tym roku wsparł fundację „Tobiaszki” z Wrocławia, stowarzyszenie „Ognik” ze Strzelec Opolskich, Dom Dziecka „Zielony Zakątek” z Pogrzebienia i DPS w Nysie prowadzony przez siostry Maryi Niepokalanej.