Problem w tym, że nie ma prawnej definicji Miejsca Pamięci Narodowej.
- Upamiętnienia dotyczące I wojny światowej są rozsiane w wielu województwach Polski. Są to obiekty, które do dzisiaj budzą kontrowersje. Obserwujemy różne reakcje społeczne związane z tymi pomnikami, które czasami próbuje się przywrócić w przestrzeni publicznej - mówił Adam Siwek, naczelnik Wydziału Krajowego Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, podczas sesji naukowej pt. „Historia i pamięć. Jeńcy wojenni na Śląsku Opolskim w czasie I wojny światowej”, zorganizowanej przez Centralne Muzeum Jeńców Wojennych w Opolu-Łambinowicach dla upamiętnienia stulecia wybuchu wojny zwanej Wielką.
Urzędnik ROPWiM zwrócił uwagę, że zasadniczym problemem przy rozstrzyganiu kwestii spornych jest brak prawnej definicji „Miejsca Pamięci Narodowej”. - Dlatego trudno mówić o „miejscu pamięci narodowej”, bo nie jest określone, którego narodu. W wielkich konfliktach tych narodów jest wiele. To dodatkowo utrudnia nam sprawowanie opieki nad takimi miejscami i kontrolowanie przy ich powstawaniu - mówił.
Podczas rozstrzygania spornych kwestii dotyczących pomników ROPWiM kieruje się ustawą o Radzie Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa z 1988 r., ustawą o ochronie zabytków z roku 1993, również ustawą o języku polskim i wewnętrznymi rozporządzeniami Rady. - Władze samorządowe czy inicjatorzy budowy lub odtworzenia pomnika muszą wystąpić do Rady o opinię. Inna sprawa, czy się do niej dostosują. Nie mamy takich uprawnień jak konserwatorzy zabytków - przyznawał A. Siwek.
Jeśli chodzi o pomniki ofiar I wojny światowej na Śląsku Opolskim, zaznaczył, że inaczej traktowane są pomniki powstałe przed 1933 rokiem (rok dojścia Hitlera do władzy) i po tej dacie. - Te wcześniej powstałe uznawane są za ideologicznie bezpieczniejsze - mówił. A. Siwek przyznał, że każda próba odtworzenia bądź budowy pomnika ofiar I wojny światowej - niezależnie od daty ich powstania - wywoływała kontrowersje i nerwowe reakcje. - Wiele doniesień medialnych mówiło o resentymentach niemieckich, niemal o niemieckim rewizjonizmie. Cały czas poruszamy się na tym poziomie dyskusji. Nie ma obiektywnego, neutralnego podejścia do humanitarnego dzieła upamiętniania ofiar Wielkiej Wojny - mówił A. Siwek przytaczając przykład Węgier, gdzie w większości wiosek i małych miasteczek stoją pomniki ku czci ofiar I wojny światowej.
Płaskorzeźba w ścianie kościoła w Centawie Andrzej Kerner /Foto Gość - Kryteria, którymi (na podstawie własnej uchwały - przyp. AK) obecnie kieruje się Rada, są dość archaiczne. Dosyć radykalnie kwestionowane są w niej wszystkie elementy militarne zwykle występujące na pomnikach, poczynając od słynnego krzyża żelaznego, po różne inne elementy: hełmy, broń białą, liście dębu. Pomniki powinny być wolne od tych elementów, dopuszczalne są tylko motywy religijne - mówił Adam Siwek. W dyskusji podnoszono, że są to przepisy martwe.
Indagowany przez dyrektor CMJW dr Violettę Rezler-Wasielewską, czy prowadzone są prace nad ustawą zajmującą się kwestią miejsc pamięci narodowej, A. Siwek obiecał namówić Radę Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa na podjęcie takich prac. - Stulecie I wojny światowej jest doskonałą sposobnością - powiedział.
Więcej na temat sesji i jeńców I wojny światowej na Śląsku Opolskim w „Gościu Opolskim” nr. 39 na 28 września.