W hali sportowej w Kędzierzynie-Koźlu hymn „Jeszcze Polska nie zginęła!” zabrzmiał potężnie, dumnie, szczęśliwie.
Pomimo łaskawego odkodowania telewizyjnej transmisji finału mistrzostw świata w siatkówce przez „Polsat” i tak kilkuset widzów zebrało się w starej hali sportowej w Kędzierzynie-Koźlu, by oglądać mecz Brazylia- Polska i kibicować naszej drużynie przy telebimie, a nie w zaciszu domowym.
Radość ze zwycięstwa trudno opisać. Hymn „Jeszcze Polska nie zginęła!” zabrzmiał potężnie, dumnie, szczęśliwie. Młodzi, starsi i najmłodsi kędzierzyńscy kibice siatkówki, uważani przez niektórych komentatorów siatkówki za najlepszych i najwierniejszych w Polsce, doczekali się największego od niemal 40 lat tryumfu drużyny narodowej, w której gra obecnie trzech zawodników miejscowej ZAKSY: Paweł Zagumny, Marcin Możdżonek i Paweł Zatorski
Co może warte podkreślenia: nikt w hali – z jednym wyjątkiem- nie został wygwizdany . Ani Żenia Grebiennikow, reprezentant Francji, który otrzymał tytuł najlepszego odbierającego - przywitany po pojawieniu się na ekranie oklaskami. Reprezentacje Niemiec i Brazylii odbierające medale - też brawa. Kiedy na ekranie pokazał się Brazylijczyk Felipe Fonteles, do niedawna zawodnik kędzierzyńskiej ZAKSY – entuzjazm i okrzyki „Felipe!”. Kędzierzyńscy kibice znają się na siatkówce nie od dziś, dlatego również podczas nagradzania brazylijskiego siatkarza Murilo słychać było okrzyki: „Murilo! Jesteś wielki! Po kontuzji pokazałeś, że jesteś wielki!”.
Jedyne gwizdy rozległy się na hali kiedy prezydent B. Komorowski dziękował telewizji „Polsat” za odkodowanie transmisji meczu finałowego. Ale ten przykry moment ani na chwilę nie mógł zmącić wielkiej radości ze zdobycia przez Polskę tytułu mistrza świata w siatkówkę, był tylko wyrazem emocji wobec właścicieli "Polsatu", które zresztą podzielała zdecydowana większość Polaków.