Trzeci raz tego roku wraca w liturgii psalm 23 – o Bogu, który jest naszym pasterzem.
Tym razem refren jest wzięty z innej strofy. Mimo że pasterskie realia są nam dziś obce, przecież wymowa tej pieśni jest nam bliska. Pojmujemy przeświadczenie o sensie drogi przez ziemię – jak przez rozległe pastwiska. Rozumiemy poczucie bezpieczeństwa, gdy obok jest pasterz: przewodnik, opiekun, obrońca. Potrafimy docenić poczucie obfitości wszystkiego, co w drodze jest potrzebne. Dziś pasterska pieśń znalazła się w liturgii jako komentarz do proroctwa Izajasza i do fragmentu Mateuszowej Ewangelii. Myśl łącząca te biblijne fragmenty kieruje naszą uwagę ku ostatecznemu spełnieniu się istnienia człowieka, ku dotarciu do kresu drogi. Ten zaś nie jest końcem. Jest odnalezieniem mieszkania „w domu Pana po najdłuższe czasy”. Słowa psalmu przywodzą na myśl Jezusowe zapewnienie z Ostatniej Wieczerzy, iż „w domu Ojca mego jest mieszkań wiele... Idę przygotować wam miejsce” (J 14, 1n). Droga przez jasne pastwiska, nawet ziemska obfitość wszystkiego jest tylko zapowiedzią mieszkania w domu Boga. A jeśli droga wiedzie czasem przez ciemne doliny – nic to. Jej cel wart jest każdego wysiłku. Ps 23 (22) – tekst na s. 15 [28. Niedziela zwykła A]
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.