Psalm Dnia Zadusznego opatrzony jest w Biblii uwagą „Dawidowy”.
A król Dawid przeżywał okresy trudne, bardzo trudne. Nieraz był osaczony przez wrogów tak bardzo, że ocierał się o śmierć. I wtedy powstawały jego pieśni pełne skargi, ale jeszcze pełniejsze nadzieją. Taki jest i ten psalm. Już pierwsze jego wersety pełne są światła, wiary i nadziei. Zastanawia jedno – wiara i nadzieja psalmisty, choć rodzi się w sytuacji ziemskiego zagrożenia, sięga jednak o wiele dalej – najpierw świątyni (ta w czasach Dawida była tylko namiotem), ale w kolejnych wierszach przechodzi na poziom wyższy: „Będę oglądał Pana w krainie żyjących!”. O zmartwychwstaniu wtedy jeszcze mowy nie było. Przecież to dziesięć wieków przed Chrystusem. A jednak przeczucie przeznaczenia człowieka do pełni życia, a jednak przekonanie o istnieniu „krainy żyjących” zostało w tej pieśni wyśpiewane. My je podejmujemy, wiedząc więcej, znając Ewangelię i zwycięstwo Jezusa w tajemnicy zmartwychwstania. I tak pieśń nadziei wyrosłej z siły ducha, której ziemskie tarapaty nie zdołały zniszczyć, stała się pieśnią ludzi oczekujących życia w wymiarze nieskończonym, wobec którego nasze słowa są zbyt ciasne i zbyt małe. Ps 27 (26) – tekst na s. 15 [Dzień Zaduszny, msza I]
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.