Ludzie. By być organistą, trzeba mieć stalowe nerwy, pokorę i... poczucie humoru.
Panie! Ćwicz sobie w domu, my tu teraz chcemy się modlić... – usłyszał Bogdan Truty, jeden ze znanych nyskich organistów, gdy po Mszy św. na prośbę proboszcza grał jakąś improwizację. – Cóż było robić? Wyłączyłem instrument i poszedłem – uśmiecha się muzyk. Takie i inne perypetie bywają udziałem niejednego organisty. Jedne spychane są w niepamięć, inne po czasie bawią. A patronka muzyków, św. Cecylia tylko uśmiecha się z chóru.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.