Każda z tych postaci była zakorzeniona w dwóch „miejscach” (cudzysłów, bo nie o lokalizację chodzi). Pierwszym punktem zakorzenienia jest wiara. Drugim - środowisko ich życia.
Mamy listopadowy wysyp polskich świętych. Szary miesiąc staje się przez to łatwiejszy do przetrzymania. A przetrzymać musimy nie tylko pogodę, chmury, mgły, chłód, zwariowany wiatr. Przetrzymać musimy także wybory ze wszystkimi ich zawirowaniami. Wracam do świętych. Wczoraj (czwartek 20 listopada) św. Rafał Kalinowski, dzień wcześniej – bł. Salomea, kolejny dzień – bł. Karolina, w poprzednim tygodniu bł. Maria Luiza z Nysy, dzień wcześniej pięciu Braci Męczenników. No i jeszcze św. Jozafat.
Popatrzcie, jaka przedziwna mozaika. Najpierw geograficzna – od Wołynia po Śląsk. Toż to kilka różnych światów. Na to nakładają się różnice językowe. A z tym wiąże się poczucie przynależności narodowej. Ten czynnik inaczej był odczuwany w każdej epoce. Kolejny czynnik tej mozaiki to czas. Pięciu Braci zginęło w roku 1003. Karolinę zamordowano w roku 1914. Dystans 911 lat, co oznacza mnóstwo różnic. Od życiowych standardów, z pożywieniem i mieszkaniem włącznie. Klasztor Braci i klasztor o. Rafała – to całkiem coś innego. Codzienność kobiety z czasów Salomei i Karoliny – to dwa różne światy. Nie mówiąc o tym, że jedna była księżną, a druga wiejską dziewczyną.
Można by przypatrywać się innym elementom tej mozaiki. Można by do świętych minionego tygodnia dopisać innych, by mozaika stała się bogatsza. Tego jednak nie zmieścimy w ramach felietonu. Różnice... A czy ci ludzie mają coś wspólnego? Dobrze wiemy, że mają. Każda z tych postaci była zakorzeniona w dwóch „miejscach” (cudzysłów, bo nie o lokalizację chodzi). Pierwszym punktem zakorzenienia jest wiara. Mam na myśli nie tyle wyznawanie i przeżywanie formuł ich i naszego credo. Wiara to żywy związek z Jezusem i tym, co w Jezusowej Ewangelii najważniejsze: miłość Boga i bliźniego. Drugim punktem zakorzenienia jest środowisko ich życia. Czasem maleńkie – jak w przypadku Karoliny. Czasem rozległe – jak było w życiu Rafała. Ale nikt z tej gromadki naszych świętych nie był tej cechy pozbawiony. Więcej powiem – nikt ze świętych Kościoła od swego środowiska się nie oderwał. Nawet pustelnicy.
Jakie wnioski z tych szkicowych rozważań dla nas? Dające do myślenia. Popatrzcie na wybory. Ilu kandydatów oderwało się od ziemi i swego środowiska. Obiecują cuda na kiju. Zapewniają, że księżyc będzie zachodził w lewo. Jakby to od nich zależało! Czasem nie wiadomo, czy ich dziwne programy wynikają z niewiedzy, czy z przewrotności. Jedno i drugie obce było naszym bohaterom, których świętymi zwiemy. Zresztą – nie tylko kandydaci obecnych wyborów zdradzają oderwanie od rzeczywistości i środowiska. Zbyt wielu ludzi, od których zależy wiele, takie niebezpieczeństwo nosi w sobie.