Spalił im się dom, ale w święta będą gościć kilkuset ludzi.
Jak niemal za każdym razem, tak i dzisiaj rano na podwórzu folwarku Kaczorownia wita mnie uśmiechnięty i patrzący szeroko otwartymi, jakby lekko zdziwionymi oczami, Bodzio. Jest gotowy do drogi rowerem do Strzelec Opolskich, gdzie bierze udział w warsztatach terapii zajęciowej. – Jadę do roboty. Robotę mam, wiesz – mówi. Podbiega Saba, domowy owczarek niemiecki, i też się wita.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.