W niedzielę po zmroku znaki Światowych Dni Młodzieży dotarły do Olesna.
Przedłużeniem Eucharystii był Wieczór Uwielbienia prowadzony przez ks. Łukasza Żabę i ks. Łukasza Kniecia, a muzycznie przez zespół Piąty Wyraz.
Przez cały wieczór przez całą długość prezbiterium ciągnęła się kolejka tych, którzy choć na chwilę chcieli uklęknąć przy krzyżu Światowych Dni Młodzieży, objąć go dłońmi, pomodlić się.
– Jako proboszcz zamarzyłem, by ten krzyż dotknęli wszyscy młodzi naszej parafii. Gdyby tak przejść z tym krzyżem przez ulice naszego miasta, naszych wiosek. Gdyby się każdy mógł dotknąć tego krzyża, to bylibyśmy tutaj jak w niebie – mówił ks. proboszcz Walter Lenart, przyznając, że jest życiowym realistą i wie, że to marzenie się nie spełni. Natomiast chwytając mocno stojący obok krzyż, powiedział: – Postanowiłem, że to ja dotknę się tego krzyża. I idąc po kolędzie, spotykając tak wielu ludzi każdego dnia, będę czynił znak Chrystusa na czołach dzieci, będę dotykać rąk parafian. Dotknięci krzyżem, dotykajmy siebie nawzajem.
– Smutno się człowiekowi robi, kiedy myśli o tych młodych ludziach, którzy odchodzą zasmuceni – mówił ks. Łukasz Knieć, wspominając jak wielu młodych uciekło z opolskich rekolekcji skupionych wokół krzyż Światowych Dni Młodzieży. – Mówię to nie po to, by się skarżyć, ale by wam powiedzieć, co zrobić, by nigdy nie odejść zasmuconym – podkreślał, tłumacząc, że przecież nie wystarczy raz dotknąć się znaku krzyża. – Nigdy nie możesz zapomnieć o Panu Jezusie, o tym co dla ciebie zrobił. Gdy umierał na krzyżu, myślał właśnie o tobie. W jego ranach jest wszystko to, co ciebie boli, jest twoje uzdrowienie – mówił ks. Knieć, zachęcając, by do Jezusa podchodzić jak przyjaciel do przyjaciela, bo jeśli odejdziemy zasmuceni, to zasmucimy tym Jezusa.
Przejmującym świadectwem, jak mocno przez złapanie się krzyża, Bóg pomaga nieść człowiekowi jego ciężary, podzieliła się Alicja. Towarzyszył jej mąż Roman. Pani Alicja opowiadała o tym, jak w chorobie synka, siedząc w szpitalu przy jego łóżku, wyobrażała sobie, jak mocno chwyta się zawieszonego na ścianie krzyża. – Nie prosiłam, by uzdrowił umierającego Karolka. Prosiłam, by pomógł nam przez to wszystko przejść – mówi. Dziś wie, że diagnoza lekarska jest inna niż pierwotnie, i wierzy, że to Pan Jezus im pomógł.
Zwieńczeniem spotkania przy krzyżu ŚDM, które zostało przygotowane przez oleską młodzież wraz z ks. Łukaszem Żabą, była pantomima. Niema inscenizacja wyreżyserowana przez Julię Wolną, liderkę ŚDM w Oleśnie, pokazała, że nie ważne w jakie grzechy człowiek da się wciągnąć, Pan Jezus chwyci go za rękę i uzdrowi. Zrobił to na krzyżu.