Czas na podsumowanie 37. Europejskiego Spotkania Młodych. Co mówią młodzi z diecezji opolskiej?
Część opolskiej grupy na Taize w Pradze Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość Wrócili wczorajszego wieczoru, po niemal tygodniu spędzonym w Pradze. Teraz dzielą się wrażeniami z 37. Europejskiego Spotkania Młodych.
W stolicy Czech wśród ponad 30 tys. pielgrzymów była ponad 130 osobowa grupa z diecezji opolskiej. Prócz nich dotarli tam Ukraińcy, Białorusini, Chorwaci, Niemcy, Hiszpanie, Francuzi, Czesi, Włosi i wiele innych nacji. Katolicy i protestanci, prawosławni i poszukujący swojej tożsamości religijnej.
- Tu niemal u wszystkich widać radość, są nie tylko wierzący, jest też wielu ateistów. Wśród samych Czechów jest wiele osób, które poszukują swojej drogi do Boga. To nie przeszkadza świetnie się z nimi dogadywać. W następnym roku też chętnie wezmę udział w Taizé– dzieliła się wrażeniami Emilia Jörgen z Komprachcic.
I rzeczywiście na te kilka dni hale Centrum Wystawowego Letňany wypełniły tłumy młodych ludzi. Biali, o azjatyckich rysach lub ciemniejszej cerze, jedni skupieni, inni roześmiani, mimo widocznego czasem na twarzach zmęczenia. W powietrzu mieszały się rozmowy w różnych językach – angielski, czeski słychać było najczęściej. Tylko na halach, pełnych przecież ludzi półmrok i cisza, przerywana jedynie rozważaniami i śpiewami.
Ks. Mateusz Podkówka, wikariusz z parafii Piotra i Pawła z Opola w ESM uczestniczył po raz drugi. Razem z nim, w jednym z dwóch opolskich autokarów przyjechała grupa osób z okolic Opola. Z Raciborza dotarło jeszcze 35, najpierw dojeżdżając prywatnym autem a potem pociągiem Pendolino.
- Rok temu tak się zachwyciłem, że musiałem znowu przyjechać. Cieszę się bardzo, że tu jestem, przyjechałem z grupą z Opola i okolic. Ale choć jesteśmy rozproszeni po całej Prace, komunikacyjnie jest to rozwiązane genialnie, mamy blisko do stacji metra, którym wszędzie można dojechać.
Czekając na modlitwę warto nauczyć się np. tańca od innych nacji... Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość Większość, także z Opolszczyzny dotarła do Pragi w poniedziałek, 29 grudnia. Niektórzy dotarli jednak wcześniej, by pomóc im w rozlokowaniu się.
- Mój brat Adam przyjechał już 21 grudnia, tak jak w zeszłym roku, by pomóc w organizacji ESM, tu spędził święta. Ja prowadzę od trzech lat punkt przygotowań w Raciborzu, bo tu jest specyficzny rodzaj modlitwy, kanony, rozważania, to warto poznać wcześniej – Karina Kroczek z Raciborza.
- Ja przyjechałam 27 grudnia, na Taizé po raz trzeci a pierwszy raz jako wolontariuszka. Ale mimo dodatkowych obowiązków, jak się wszystko to dobrze poukłada, to można też uczestniczyć w kolejnych punktach programu. A tę noc sylwestrową, wypełnioną najpierw modlitwą a później radosną zabawą zapamiętam na długo – uśmiecha się Wiktoria Bromblik z Głuchołaz.
Co usłyszeli w ciągu tych dni? Bracia ze wspólnoty z Taize mówili o pokoju. Modląc się za narody, które cierpią z powodu przemocy i wojen, na Ukrainie, Bliskim Wschodzie, Iraku, Syrii, Libanie i w innych miejscach wskazywali, że źródłem prawdziwego pokoju jest Chrystus. By przyjąć go i przekazywać go innym, trzeba go najpierw przyjąć do swojego serca, odnowić nasze zaufanie do Ducha Św. A potem stać się solą ziemi, nieść dobrą nowinę o miłości Boga innym.
Kolejne ESM odbędzie się w Walencji w Hiszpanii. Wieść o tym została przyjęta entuzjastycznie. Jakie owoce przyniesie wyjazd do Pragi Opolanom, pokażą kolejne miesiące.
- Z jaką myślą wracamy? Żeby jechać do Walencji – podsumowuje Piotr Trinczek z Łącznika.
Więcej o wrażeniach z ESM w Pradze w Opolskim Gościu Niedzielnym 11 stycznia 2015r.
Przeczytaj też rozmowę z uczestnikami: http://opole.gosc.pl/doc/2304082.Taize-otwiera-granice-i-serca