Bydlęta ogrzewały Dziecię, górale śpiewali, orkiestra grała a królowie się kłaniali.
Jeźdźcy ze Wschodu po raz drugi poprowadzili orszak do Małego Jezusa. Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość Nie tylko ulicami dużych miast przechodziły orszaki Trzech Królów.
Po raz drugi mędrcy ze Wschodu zawitali także do Obrowca. Przed nimi przy żłóbku, u stóp Bożej Dzieciny pokłonili się młodzi górale z Łodygowic, będący pod opieką Fundacji braci Golec, kapela Mała Ziemia Suska z Suchej Beskidzkiej, grając i śpiewając skoczne piosenki. Wtórowała im gminna młodzieżowa orkiestra dęta z Gogolina z solistką Anną Obrzut.
Po kolędowaniu w parafialnym kościele królewski orszak z trzema jeźdźcami pokłonił się Świętej Rodzinie przy żywej szopce i przeszedł do sali OSP. Tam dzieci z przedszkola i szkoły z Zakrzowa przedstawiły jasełka.
Orkiestra grała zarówno kolędy jak i współczesne standardy bożonarodzeniowe. Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość - W zeszłym roku też braliśmy udział w orszaku, wtedy jeszcze we dwójkę, bo nasza córeczka przyszła na świat później. Jest tu też nasza szwagierka z dziećmi. To bardzo dobry pomysł, ciekawie przeprowadzony. Żywą szopkę odwiedzaliśmy nawet kilka razy. Byliśmy też przy szopce w Opolu, ale w Orszaku chcieliśmy wziąć udział tutaj – opowiadają Marek i Ewelina Kaptur z córeczką.
Potem był czas na wspólne, radosne świętowanie.
Wcześniej górale z zaprzyjaźnionej gminy dali krótki koncert podczas Mszy św. Poprzedzało ją krótkie misterium opisujące przybycie Trzech Króli. Odwiedzili też z dobrą nowiną dom spokojnej starości św. Barbary w Kamionku.
- Mieszkańcy tego domu byli bardzo tym wzruszeni. Skojarzyli ich też z braćmi Golcami, których koncert niektórzy oglądali w telewizji. Jak na tak małą parafię przybyło bardzo dużo ludzi. To nas cieszy – przyznaje ks. Krzysztof Korgel, proboszcz parafii z Obrowca.