Konferencja o "Tragedii górnośląskiej" na Wydziale Teologicznym UO.
Niezwykła - jak standardy spotkań o charakterze naukowym - ilość uczestników zebrała się 14 stycznia w auli MWSD w Opolu podczas konferencji pt. „Tragedia górnośląska w miejscowościach podopolskich – 1945”. Było ponad trzysta osób: naukowcy, biskupi, proboszczowie, samorządowcy, młodzież szkolna oraz mieszkańcy Opola i okolic.
- Chcemy dziś wspominać dramatyczne wydarzenia jakie miały miejsce na tej ziemi, aby uczcić tych, którzy doznali wielkich cierpień i tych, którzy zostali pomordowani. Uświadamiamy sobie do czego może być zdolny człowiek ogarnięty szaleństwem. Organizujemy to spotkanie w duchu pojednania – powiedział witając uczestników ks. prof. Tadeusz Dola, dziekan Wydziału Teologicznego UO. Wydział wraz z Instytutem Historii Wydziału Historyczno-Pedagogicznego UO oraz Burmistrzem Prószkowa Różą Malik byli organizatorami tej konferencji.
Rektor UO, prof. Stanisław S. Nicieja uznał tę konferencję za „szczególną w kalendarzu ważnych sesji” jednocześnie zaznaczając, że to „bardzo skomplikowany, trudny temat”. – Bardzo łatwo w tym temacie przyjąć postawę polityczną. Historyk jednak nie może być ani prokuratorem, ani adwokatem. Historyk musi być sędzią – mówił prof. Nicieja.
Panel dyskusyjny: od lewej - Bernard Waleński, prof.. Barbara Kubis,Norbert Rasch, prof. Marek Masnyk, Róża Malik,prof. Joanna Rostropowicz Andrzej Kerner /Foto Gość - Miałam wewnętrzną potrzebę zorganizowania takiej konferencji. Minęło 70 lat od tych okrutnych wydarzeń. Temat jest kontrowersyjny, ale on nie przestanie być kontrowersyjny jeżeli my będziemy milczeć na ten temat. Ja w domu jako dziecko słyszałam opowieści jakie to były straszne wydarzenia, ilu bezbronnych cywilów, dzieci, pomordowano. A potem idę do szkoły w styczniu i na trzeciej lekcji – uroczysta akademia ku czci naszych”wybawicieli”! To się odbija na człowieku piętnem po wszystkie czasy – mówiła Róża Malik, burmistrz Prószkowa, która z inicjatywą konferencji wyszła wspólnie z ks. prof. Józefem Mikołajcem, proboszczem z Boguszyc.
Prelegenci nie epatowali jednak drastycznymi szczegółami wydarzeń z początków 1945 r. , wręcz przeciwnie – starali się patrzeć na problem obiektywnie, w zrozumieniu mechanizmów działających w czasie wojny i „w duchu pojednania” właśnie.
Bp Jan Kopiec zaznaczając na wstępie, że „do jednoznacznych wniosków nie zdołamy dojść” przyznawał, iż „trudno było oczekiwać (ze strony Armii Czerwonej – przyp. ak) wyrozumiałości i współczucia” a równocześnie stwierdzał: „spotkała tych ludzi na Górnym Śląsku wyjątkowa tragedia. Można było oczekiwać, że troszkę humanitaryzmu będzie okazanego”.
Ks. dr Piotr Górecki na uzasadnienie twierdzenia, że Kościół katolicki w Niemczech, także na Górnym Śląsku, od początku sprzeciwiał się nazizmowi przytaczał wiele znamiennych liczb obrazujących nasilające się prześladowania Kościoła przez III Rzeszę, których przyczyną był właśnie ten opór wobec dyktatury. – „Katolicy nie znają rasy, ani narodowego Kościoła” – przytaczał ks. Górecki list kard. Bertrama, biskupa wrocławskiego, który jednocześnie za pomocą gestów wobec włądzy i decyzji kurialnych starał się o złagodzenie przynajmniej skutków instytucjonalnego prześladowania Kościoła.
Niestety, z powodu choroby nie mógł przybyć na konferencję ks. prof. Andrzej Hanich, który miał zaprezentować temat „Martyrologium duchowieństwa na Śląsku Opolskim (ze szczególnym uwydatnieniem dekanatu prószkowskiego)”.
O losie ludności cywilnej po wkroczeniu Armii Czerwonej na Śląsk Opolski mówiła dr Adriana Dawid. – To jeden z najtragiczniejszych okresów w dziejach tego regionu. W tym okresie anarchii i samowoli żołnierze sowieccy brali odwet – mówiła dr Dawid przypominając również powojenne represje władz polskich wobec ludności niemieckiej i śląskiej.
Ks. prof. Józef Mikołajec, proboszcz z Boguszyc Andrzej Kerner /Foto Gość Poruszający wykład nt. „Czy historia jest nauczycielką życia?” wygłosił ks. Józef Mikołajec. – Z przyczyn do dzisiaj nieustalonych w ciągu trzech ostatnich dni stycznia 1945 r. żołnierze Armii Czerwonej wymordowali jedną trzecią mieszkańców parafii tzn. 300 osób. Zdecydowaną większość stanowiły kobiety i dzieci – mówił proboszcz z Boguszyc i przytaczał następnie duszpasterskie kroki jakie podejmował wraz z parafianami dla leczenia wewnętrznych ran, przezwyciężania uprzedzeń, wychowania do przebaczenia i pokoju.
Z imponującego katalogu tych działań wyliczę tylko modlitwę na cmentarzu żołnierzy radzieckich w Folwarku i zorganizowanie w ubr. wieczerzy wigilijnej dla mieszkających w Boguszycach i okolicy Ukraińców. –Nie zdziwiła mnie ich radość i wdzięczność. Zaskoczeniem natomiast było wielkie i życzliwe zainteresowanie tym spotkaniem moich parafian. Okazuje się, że w ludziach tkwią wielkie pokłady dobra, które potrafią przełamać historyczne uprzedzenia – mówił ks. Mikołajec.
Więcej nt. konferencji w „Gościu Opolskim” nr 4/ 25 stycznia 2015.