Mając 684 zł dochodu na osobę otrzymasz pomoc, jeśli o złotówkę więcej – już nie. I choć w magazynach żywność czeka na potrzebujących, nie można im jej wydać.
W magazynach Caritas jest jeszcze sporo żywności dla potrzebujących Karina Grytz-Jurkowska/Foto Gość - Łatwiej wielbłądowi przejść przez ucho igielne niż bogatemu przez bramy nieba – mówi Pismo Święte. Niestety także ubodzy i potrzebujący napotykają takie „ucha igielne”. Tym razem ze strony Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej – przyznaje ze smutkiem ks. Arnold Drechsler, dyrektor Caritas Diecezji Opolskiej.
Chodzi o pomoc żywnościową z Programu Operacyjnego Pomocy Żywnościowej 2014-2020 realizowanego w ramach Europejskiego Funduszu Pomocy Najbardziej Potrzebującym (FEAD). Zastąpił on dotychczasowy Program Pomocy Żywnościowej PEAD, w którym Caritas Diecezji Opolskiej uczestniczyła od 10 lat. Do obecnego programu przystąpiła nie bez wątpliwości. Wszystko za sprawą zmian w zasadach rozdzielania żywności.
- W grudniu do naszych magazynów przyjęliśmy 230 ton towarów, 7 stycznia było w nich nadal 195 ton. Powinny one trafić od osób potrzebujących, wytypowanych przez właściwe terytorialnie Ośrodki Pomocy Społecznej (OPS) do końca stycznia 2015 r. Tymczasem program realizowany jest z najwyższym trudem, liczba uprawnionych jest bardzo mała a zniechęconych i oburzonych na ministerialne przepisy zarówno wśród potrzebujących jak i wolontariuszy rośnie – tłumaczy ks. Drechsler.
Dotychczas rozdzielanie żywności potrzebującym odbywało się szybko i sprawnie, z pomocą wolontariuszy Caritas. Karina Grytz-Jurkowska/Foto Gość Okazuje się bowiem, że otrzymanie paczki wcale nie jest łatwe. Jedynym kryterium przy przyznawaniu pomocy żywnościowej jest obecnie dochód. Zgodnie z rozporządzeniem ministra ubiegający się o nią powinni zgłosić się osobiście do swoich Ośrodków Pomocy Społecznej by uzyskać skierowanie do jej otrzymania. Dopiero z nim mogą ubiegać się w Parafialnym Zespole Caritas o paczkę z kaszą, makaronem czy konserwami. Osoba, której dochody przekroczą ustalony limit (684 zł na osobę w rodzinie i 813 zł dla żyjących samotnie) nie ma na nią szans.
- To manipulowanie liczbą biednych przy pomocy mało precyzyjnego instrumentu. Odcina od pomocy ludzi, którzy z różnych innych do niej się kwalifikują. Uznanie dochodu za jedyne kryterium jest bardzo krzywdzące, bo często nie uwzględnia prawdziwej sytuacji tych osób – dodaje dyrektor opolskiej Caritas.
Wskazuje, że prowadzi to do pominięcia i wykluczenia osób dotkniętych innymi formami biedy, wynikającymi np. z zadłużenia, złego stanu zdrowia, wieku, warunków zatrudnienia i zamieszkania, występujących uzależnień, zdarzeń losowych. Do tej pory podstawowym dokumentem było osobiste oświadczenie przyjmującego żywność o swoich dochodach i wydatkach. Trzy tysiące wolontariuszy Parafialnych Zespołów Caritas (PZC) na podstawie starannego wywiadu środowiskowego, prowadzonego często we współpracy z Ośrodkami Pomocy Społecznej kwalifikowało beneficjentów, przy okazji rozmawiając z nimi, poznając ich problemy, pocieszając. Dzięki temu np. w 2013 r. z pomocy skorzystało 109 tys. osób z diecezji opolskiej.
- Takie zasady wystarczyłyby również w kolejnych edycjach. Teraz ten program staje się „aptekarski”. Ze względu na małą liczbę beneficjentów transport żywności do poszczególnych punktów przysparza ogromnych kosztów, nieproporcjonalnych do rozmiarów pomocy. Czasem wolontariusze muszą jeździć po kilkaset kilogramów, gdzie wcześniej przyjmowali tony żywności. To podnosi koszty realizacyjne tego programu (spoczywające zresztą na PZC), daje mniejsze efekty materialne i społeczne, jest demoralizujące. Ze strony potrzebujących to upokorzenie, bo muszą tłumaczyć powody, dla których proszą o pomoc a potem okazuje się, że jej nie dostaną, bo przekraczają nieznacznie kryterium dochodowe. Ze strony wolontariuszy frustracja, bo rozmowa z beneficjentem powinna kończyć się w momencie podania kwoty dochodu, nawet jeśli będzie on zaledwie o 1 zł wyższy od limitu a konieczność otrzymania pomocy wyraźna – wymienia dyrektor opolskiej Caritas.
Zwiększyła się też i tak już w ostatnich latach bardzo rygorystyczna i rozbudowana, obciążająca wolontariuszy PZC i parafie biurokracja. Nieproporcjonalnie wysoki jest też system kar za niedochowanie wymogów formalnych pomimo faktycznej dystrybucji żywności wśród potrzebujących.
Ministerstwo obiecuje rozważyć kwestię uelastycznienia przepisów.