Podczas liczącej ponad 40 km trasy podążali za Jezusem, ofiarowując Mu swój trud, ból i zmęczenie.
Lubię trudne wyzwania, choć wahałem się aż do końca, mimo że co roku pielgrzymuję do Częstochowy. Dlatego wyruszyłem trochę krótszą trasą, ze Sławięcic. Podczas takiej Drogi Krzyżowej człowiek może dać coś z siebie Bogu, więcej niż podczas nabożeństwa w kościele: wysiłek, poświęcenie, a gdy brak już sił, po prostu milczenie i każdy krok. Przy okazji uczy się pokory co do siebie, swoich możliwości – podsumowuje siedemdziesięcioletni Henryk Starko z Kędzierzyna-Koźla.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.