Komentarz ks. Joachima Kobieni, rzecznika Kurii Diecezjalnej w Opolu.
Do Sądu Rejonowego w Nysie trafił akt oskarżenia przeciwko ks. Zygfrydowi L., byłemu proboszczowi jednej z parafii w okolicach Korfantowa. Prokuratura w wyniku toczącego się od czerwca ub.r. śledztwa postawiła księdzu 14 zarzutów. 11 z nich dotyczy rozpijania nieletnich, a trzy – dokonania tzw. „innej czynności seksualnej”.
- Biskup z wielkim ubolewaniem przyjął tę informację. De facto wiedział tylko o pierwszym przypadku: mianowicie o częstowaniu niepełnoletnich alkoholem, co też stało się powodem usunięcia księdza z parafii. Został on rezydentem i duszpasterzem w szpitalu. Natomiast kiedy z prokuratury dotarły informacje także o innych zarzutach, tj. molestowaniu niepełnoletnich, wówczas biskup pozbawił go także i tej drugiej funkcji. Oczekujemy na prawomocny wyrok sądu. Wtedy ksiądz biskup automatycznie przekaże sprawę do Rzymu, ponieważ leży ona w kompetencji Kongregacji Nauki Wiary. To ona rozstrzyga o tym, jakie konsekwencje kanoniczne poniesie ten, kto popełnił takie przestępstwa. Mogą one sięgać nawet najwyższej kary dla księdza, tj. usunięcia ze stanu duchownego. Pozostaje wyrazić ubolewanie, ponieważ z jednej strony jest to ogromna krzywda wyrządzona młodym osobom, a z drugiej – ksiądz biskup ze smutkiem patrzy na kapłana, który pogubił się i takie naganne oraz gorszące czyny popełnił – komentuje ks. Joachim Kobienia, rzecznik Kurii Diecezjalnej w Opolu.
Jak poinformował Radio Opole Bolesław Wierzbicki, Prokurator Rejonowy w Nysie, ksiądz L. wyraził chęć dobrowolnego poddania się karze. Prokuratura wniosek oskarżonego wraz z aktami dochodzenia przekazała Sądowi Rejonowemu w Nysie. Jeśli sąd przyjmie ten wniosek, rozprawa się nie odbędzie, a świadkowie, w tym niepełnoletni, nie będą przesłuchiwani.
Sprawa rozpoczęła się w czerwcu ub.r., kiedy rodzice 14-letniego chłopca zawiadomili policję o tym, że ich syn wrócił pijany ze spotkania w szerszym gronie na plebanii. Ksiądz przeprosił parafian za swoje zachowanie, a biskup opolski Andrzej Czaja natychmiast odwołał go z obowiązków proboszcza i odsunął od pracy z dziećmi i młodzieżą, mianując rezydentem w jednej z opolskich parafii. Ks. Zygfryd L. z własnej inicjatywy podjął leczenie psychologiczne i terapię alkoholową. Od momentu wszczęcia postępowania w sprawie pozostawał do dyspozycji prokuratury.