Dzieci mówią o śmierci i stracie. Na warsztatach teatralnych.
Poszedłem tylko zrobić zdjęcie do „Gościa Opolskiego”, a niemal oniemiałem, obserwując to, co się działo na „Scenie na Piętrze” Opolskiego Teatru Lalki i Aktora podczas warsztatów po spektaklu „Gęś, śmierć i tulipan”.
Był to jeden z wielu punktów programu 27. Ogólnopolskiego Festiwalu Teatrów Lalek, który odbywa się w Opolu od poniedziałku 4 maja i zakończy się dzisiaj - 9 maja.
Opolski festiwal uważany jest za najważniejszy krajowy przegląd dokonań teatrów lalki. „Gęś, śmierć i tulipan” - spektakl warszawskiego Teatru Baj - w poetycki, wyciszony sposób opowiada o spotkaniu Gęsi ze Śmiercią, a w istocie o problemie przemijania.
Kiedy kilkanaścioro dzieci i kilku dorosłych widzów po przedstawieniu zasiadło w kręgu, by opowiadać o swoich przeżyciach po spektaklu, przyznam otwarcie, nie spodziewałem się, że padną tak głębokie słowa, wypowiadane będą intymne przeżycia i osobiste wzruszenia.
Rozmowę - warsztaty prowadzili : Alicja Morawska-Rubczak, pedagog i kierownik literacki Opolskiego Teatru Lalki i Aktora oraz aktor Robert Płuszka, który w warszawskim przedstawieniu grał „Towarzysza Podróży”- narratora.
Kiedy zapytał dzieci, co rozumieją przez stratę żadne z nich nie mówiło o stratach materialnych. Utrata rodziny, rodzeństwa, pracy, strata czasu - to według nich są prawdziwe straty.
Kiedy padło pytanie o śmierć kogoś bliskiego jedna z dziewczynek rozpłakała się, wspominając swojego zmarłego dziadka.
- Czy spotkałaś swojego dziadka np. we śnie? - zapytał prowadzący.
- Nie - ze słyszalnym w głosie bólem odpowiedziała wnuczka wciąż kochająca swojego dziadka, trzy lata po jego śmierci.
- Śmierć jest taka powszechna, a jednocześnie taka obca. Nie wiemy przecież co się dzieje z nami po śmierci, z naszą duszą - mówiła inna młoda uczestniczka warsztatów.
- Dziękuję Wam za ten spektakl. Był dla mnie oczyszczeniem, ukojeniem. Przyszłam specjalnie go zobaczyć, bo dzisiaj jest dla mnie ważny dzień: pierwsza rocznica śmierci mojej teściowej - mówiła ze wzruszeniem dorosła kobieta. Uwaga i szacunek z jakim słuchali siebie starsi i młodzi uczestnicy poważnej rozmowy były uderzające.
- Od narodzenia zaczynamy się starzeć. W miarę upływu czasu psują się nam poszczególne części ciała. Z każdym oddechem jesteśmy bliżej śmierci - mówił Robert Płuszka.
- Kiedy stajemy wobec tak wielkich, trudnych tematów jak odejście kogoś okazuje się, że nigdy nie jesteśmy na to gotowi. Jednak śmierć jest cieniem, który jest zawsze z nami. I tak jak przyszła do Gęsi, tak i do nas przyjdzie. Ważne jest żebyśmy o tym rozmawiali - tłumaczyła Alicja Morawska-Rubczak.
Okazuje się, że dzieci-dorastająca młodzież są bardzo skłonne do rozmowy o sprawach najważniejszych, zwłaszcza jeśli traktuje się je poważnie i z szacunkiem.