Ubóstwo jest wtedy, jak siostrom wystarcza do życia sama miłość do Pana Jezusa - orzekły przedszkolaki.
Osoby konsekrowane z Kluczborka wzięły udział w marszu Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość To jedna z definicji dzieci z Kluczborka, którą zaprezentowano w niedzielę, 7 czerwca, podczas Święta Życia Konsekrowanego. O zakonniku maluchy powiedziały, że to taki pan, w brązowej szacie, który dużo się modli; taki jakby ksiądz, który jeździ na koniu. Takie opinie wzbudzały salwy śmiechu, ale też skłaniały do refleksji.
Dwudniowe święto zainaugurowała część historyczno-wykładowa na temat obecności konsekrowanych w Kluczborku. Dzieciom zaproponowano projekcję filmu pt. „Największy z cudów” (reż. Bruce Morris).
W niedzielę Mszę św. w intencji pochodzących z Kluczborka i pracujących tam osób konsekrowanych poprzedził Marsz dla Życia i Rodziny, bo - jak przypominali organizatorzy - to właśnie w rodzinie rodzi się powołanie. Eucharystii przewodniczyli: biskup Andrzej Czaja i bp Adam Musiałek SCJ, ordynariusz diecezji De Aar w południowej Afryce.
- Czasem jak popatrzymy w kościele na siebie, tak księża, biskupi, osoby konsekrowane jak świeccy, to wyglądamy jakbyśmy przyszli na pogrzeb. Dlaczego? Przecież mamy zagwarantowane zbawienie! Cieszmy się tym. I dawajmy świadectwa, choćby drobne, jak przeżegnanie się przed lotem czy przed posiłkiem. To pokazuje, że wierzymy – podkreślał w homilii bp Musiałek.
Podczas festynu, który rozpoczął się u sercanów po południu, nie brakło strawy tak dla ciała jak i dla ducha. O pierwsze zadbały siostry józefitki z wolontariuszami Caritas. Największą furorę robiły jednak dwie siostry, autorki wielu książek z przepisami i mediów.
Msza św. z udziałem dwóch biskupów była najważniejszym punktem święta Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość - Dziś u nas po raz pierwszy te obie siostry można zobaczyć razem – siostra Leonila, znana z porad na antenie radia Maryja i siostra Anastazja ze Zgromadzenia Córek Bożej Miłości. Warto podpytać o przepisy, spróbować ich smakołyków, zdobyć autograf – promował ze sceny ks. Sławomir Kamiński, sercanin z Kluczborka.
Tymczasem nakarmionych już albo czekających w długich kolejkach uczestników bawili ze sceny prowadzący imprezę Mateusz Dybka i Rafał Lasek. A atrakcji było naprawdę sporo.
Najpierw konkurs piosenki religijnej, który w kategorii szkół podstawowych wygrała Daria Grzeszak z Łowkowic. Taką samą statuetkę zdobyła Dominika Cisek, zaś w kategorii „młodzi duchem” Małgorzata Marzec. Wśród zespołów za uwielbianie Pana śpiewem pierwsze miejsce zdobył „Gospel Choir”, za debiut Dekanalny Zespół złożony z wolontariuszy Światowych Dni Młodzieży a za współczesne, brawurowe wykonanie samodzielnie ułożonej piosenki o założycielu zgromadzenia józefitek, św. Zygmuncie Gorazdowskim nagrodzono duet: Jest Dwóch.
Pomiędzy kolejnymi prezentacjami były quizy o obu parafiach i zgromadzeniach ale też zabawne definicje przedszkolaków. Było i poetycko dzięki twórczości poetki, Agnieszki Chrobot.
Dla wzrokowców była wystawa wyróżnionych prac plastycznych i wykonanych w Kluczborku ikon. Tematem rysunków, wyklejanek, zakładek i albumów było życie zakonne. Prace zadziwiały pomysłowością, precyzją, odwzorowaniem detali, łącznie z fryzurą księdza proboszcza.
Belgijka na festynie rozkręciła wszystkich Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość - Ujął mnie zwłaszcza jeden rysunek, przedstawiający zakonnicę, mającą w miejscu serca otwartą Biblię. A niedawno papież Benedykt XVI wskazywał, że osoby konsekrowane naśladując Chrystusa mają być żywą "egzegezą" Słowa Bożego – opowiada o dziełach dzieci ks. Kamiński.
Prawdziwą furorę zrobił dopiero taniec belgijski poprowadzony przez józefitkę, s. Donatę. Festyn zakończył Apel Jasnogórski i modlitwa o nowe powołania. Poprzedzona ona była przedstawieniem o powołaniu i świadectwami osób konsekrowanych – s. Mateuszy ze Zgromadzenia św. Józefa z Kluczborka, Marii Brzózki, pierwszej w naszej diecezji wdowy konsekrowanej oraz ks. Michała Ciemięgi, obecnego Sekretarza Misji SCJ.
- To fantastyczny pomysł na spotkanie się osób konsekrowanych, miejscowych rodzin w swobodnej atmosferze, przy stolikach, na poznanie się z zupełnie innej strony, na rozmowy i zabawę i spróbowanie kuchni zakonnej. Przyjechaliśmy zaśpiewać, ale świetnie spędziłyśmy tu czas. Mamy nadzieję, że to nie ostatnia taka impreza – podsumowują Ada Sadowska, Marlena Liśkiewicz i Paulina Kość z Kluczborka.
Więcej czytaj w numerze 25 Gościa Niedzielnego.