Prawie 350 osób uczestniczyło w Dniu Chorych u św. Brykcjusza w Gościęcinie.
– Tylko jeden kościół w Polsce nosi wezwanie tego świętego – podkreśla ks. Zygfryd Waskin, proboszcz parafii Wniebowzięcia NMP w Gościęcinie. To właśnie na terenie gościęcińskiej parafii stoi niewielki drewniany kościółek, wzniesiony ku czci świętego Brykcjusza. Z kolei po drugiej stronie drogi, w pobliżu źródełka ze słynącą cudami wodą, stoi Pustelnia św. Brykcjusza.
Już za czasów, gdy proboszczem w Gościęcinie był ks. Hubert Janowski, czyli ponad 30 lat temu, zrodziła się tradycja, by 9 lipca, w dawne wspomnienie liturgiczne św. Brykcjusza, znanego również jako patrona chorób, obchodzić Dzień Chorego. Tak jest do dziś. Zawsze 9 lipca. W ten dzień do Bryksów, jak nazywane jest miejsce, gdzie stoją kościółek i pustelnia, ściągają ludzie nie tylko z najbliższej okolicy, ale i z dalszych miejscowości.
Tegoroczne uroczystości rozpoczęły się tuż po 10.00 pieśniami ku czci Matki Bożej. Pogoda dopisała, więc Msza św. była sprawowana na dworze, w grocie maryjnej. Koncelebrowali: ks. Zygfryd Waskin, proboszcz gościęcińskiej parafii, ks. Sebastian Szajda, tutejszy wikariusz, ks. Damian Cebulla, proboszcz z pobliskich Radoszów, a także ks. Łukasz Florczyk, student KUL, który wygłosił homilię.
Opowiadając historię z filmu „Dotyk przyjaźni”, a także przypominając, że Bóg wybrał na króla Izraela niepozornego Dawida, chłopczyka pasącego owce, a nie żadnego z jego starszych braci, ks. Florczyk podkreślał, że nie wygląd zewnętrzny jest najważniejszy, ale serce.
– „Nie tak bowiem człowiek widzi, jak widzi Bóg, bo człowiek patrzy na to, co widoczne dla oczu, Pan natomiast patrzy na serce”. Wielu chorych, wiele osób starszych nie ma imponującego wyglądu zewnętrznego. Pomarszczona skóra, słaby wzrok, głuchota, brak własnych zębów, drżące ręce, zgarbiona postawa ciała, trudności z poruszaniem się, różnego rodzaju niepełnosprawności, często smutek na twarzy, wywołany cierpieniem... – wyliczał ks. Florczyk, podkreślając, że taka osoba często wzbudza niesmak wśród wytwornych dam i eleganckich mężczyzn, którzy traktują siebie jak śmietankę towarzyską świata.
– Oczywiście, mamy dbać o swój wygląd zewnętrzny i higienę osobistą, ale musimy pamiętać, że Bóg nie stworzył świata jako wybiegu dla modeli i modelek. Pana Boga bardziej niż wygląd zewnętrzny interesuje nasze wnętrze, nasze serce – mówił ks. Florczyk, zachęcając do upiększania swojej duszy.
Po Mszy św., podczas której udzielany był sakrament chorych, ks. Waskin poprowadził modlitwę przed wystawionym Najświętszym Sakramentem, a następnie, po błogosławieństwie ogólnym, udzielał błogosławieństwa indywidualnego.
Drugą część obchodów Dnia Chorego przygotował Parafialny Zespół Caritas. W pustelni na wszystkich czekały pyszny kołacz, i to w dużych ilościach, a także kawa i herbata. – Nasz zespół liczy 14 osób. Wczoraj o 7.00 spotkałyśmy się w miejscowej piekarni i piekłyśmy kołacz na dzisiejszą uroczystość. Składniki podarowali parafianie. Przynosili nam m.in. mąkę, cukier, masło, jajka. To, czego brakowało, dokupiłyśmy z pieniędzy uzbieranych m.in. z cegiełek – opowiada Władysława Rum, szefowa Parafialnego Zespołu Caritas.
Jan Minde co roku przyjeżdża na Dzień Chorych, a po Mszy św. nabiera wodę ze źródełka Anna Kwaśnicka /Foto Gość W tym roku wśród prawie 350 pielgrzymów był m.in. Paweł Piechaczek z Głogówka, który po Mszy św., jak co roku, poszedł do źródełka św. Brykcjusza, by wodą przemyć oczy. – To już tradycja. Moi rodzice tutaj przyjeżdżali. I ja za młodych lat przyjeżdżałem tutaj na rowerze. Zawsze po przemyciu oczu jest człowiekowi lepiej – mówi pan Paweł.
Aż trzy butelki napełnił wodą Jan Minde z Żywocic, który do Bryksów przyjechał z żoną Barbarą. – Zawsze nabieram więcej wody, a potem częstuję tych, którzy potrzebują. A tu przemywam ręce, napiję się. Co roku tutaj przyjeżdżam – podkreśla pan Jan.
– W naszym źródełku, któremu patronuje św. Brykcjusz, przemywa się oczy. Niektórzy biorą tę wodę do picia, ale tradycja przemywania oczu związana jest z pierwszym cudem przed wieloma wiekami. Przekazy mówią, że rolnik, któremu robota w polu nie bardzo wychodziła, zaczął siarczyście kląć i stracił wzrok. Wtedy, nie wiedząc, co robić, przyszedł do kościoła i przez wstawiennictwo św. Brykcjusza prosił Pana Boga o pomoc. Przemył oczy wodą ze źródełka i odzyskał wzrok – opowiada ks. Waskin i wyjaśnia, że chociaż św. Brykcjusz jest patronem cierpiących na choroby wewnętrzne, to tu jest czczony jako patron od chorób wzroku. Stąd m.in. w Dniu Chorych uczestniczyła 25-osobowa grupa niewidomych, która przyjechała z Kędzierzyna-Koźla.
– Przez wieki wiele cudów tutaj się dokonało. Zachęcam do modlitwy przez wstawiennictwo św. Brykcjusza, ale trzeba pamiętać, że nie obmycie wodą jest najważniejsze, ale wiara. Pan Jezus uzdrawia przez wiarę – przypomina ks. Zygfryd.