- Tylko ten, kto dzieli się obfitością zbiorów jest bogaty przed Bogiem - mówił w czasie dożynek diecezjalnych bp Rudolf Pierskała.
Kilka tysięcy osób uczestniczyło w dożynkach diecezjalnych na Górze Świętej Anny. Na godzinę przed Mszą św. na schodach do groty lurdzkiej zaczęły gromadzić się delegacje dekanatów i parafii z terenu całej diecezji i prezentować korony żniwne.
- Jesteśmy tu z koroną pierwszy raz. Od kilku lat nie robimy typowych wieńców, ale prace plastyczne z ziaren, kłosów i liści tematycznie związane z wsią i życiem na wsi - mówi Maria Bławicka z Koła Gospodyń Wiejskich z Nowego Lasu (dekanat Głuchołazy). Tegoroczna korona z Nowego Lasu ma kształt pieca chlebowego. W latach ubiegłych był to młyn, ul, studnia, dzwonnica czy kosz z pieczywem. Po oczyszczeniu zboża zrobienie korony zajęło ponad miesiąc pracy, po osiem, a nawet dziesięć godzin dziennie. Na tej koronie nie ma znaku krzyża na szczycie jak na innych wieńcach dożynkowych. –Ale jest chleb, a to jest symbol najlepszy, bo mamy Pana Jezusa pod postacią chleba – dodaje Józefa Wróbel, która wykonywała z figurki do tego dożynkowego „pieca”.
Koło Gospodyń Wiejskich z Nowego Lasu i ich korona żniwna w formie pieca chlebowego Andrzej Kerner /Foto Gość - Najważniejszy owoc ziemi to jest piękny chleb, który przynieśli starostowie dożynkowi. Bóg nam pobłogosławił! Chleb to znak Bożego błogosławieństwa dla nas. Mamy powód żeby wdzięcznie śpiewać hymn chwały dla Boga. To Bóg daje plon – podkreślał w kazaniu bp Rudolf Pierskała, który przewodniczył Mszy św. koncelebrowanej m.in. przez ks. prał. Huberta Janowskiego, diecezjalnego duszpasterza rolników.
Tegoroczne dożynki przygotował dekanat Zawadzkie. Starostami byli Helena i Jerzy Ziaja ze Staniszcz Wielkich. Mają 13 hektarowe gospodarstwo, w którym zajmują się agroturystyką (dwie stanice wodne dla kajaków spływających Małą Panwią, wypożyczalnia rowerów) i produkują zdrową żywność na potrzeby własne i turystów m.in. sery.
–Trzeba sobie jakoś radzić, bo na powiększenie gospodarstwa nie zdecydowaliśmy się – mówi Helena Ziaja. W tym roku susza także ich gospodarstwu dała się we znaki: niski poziom wody w rzece sprawił, że kajakarze nie docierali do ich stanic i gospodarstwa.
- Jak jest za dużo – jest problem, jak jest za mało – też jest problem.. Panie Boże, daj nam byśmy mieli w sam raz. Chciwość zaślepiła serce bogacza, który zamiast podzielić się obfitością zbiorów postanowił wszystko zatrzymać dla siebie. Tylko ten, kto dzieli się obfitością zbiorów jest bogaty przed Bogiem - mówił bp R. Pierskała.
Starostowie dożynek Helena i Jerzy Ziaja ze Staniszcz Wielkich Andrzej Kerner /Foto Gość - Jak ważne jest by umieć odczytać znaczenie i symbolikę Bożych darów! Czy potrafimy docenić owoce ziemi? – mówił bp Pierskała i zaprezentował swój koszyk dożynkowy, którzy przywiózł na Górę Świętej Anny. Były w nim: ziemniak, wiśnie w słoiku, cytryna, orzechy i cebula. Ksiądz Biskup tłumaczył znaczenie i odczytywał symbolikę każdego z nich. –Boże dziękujemy Ci za tę cebulę, która wyciska łzy i oczyszcza nasze oczy, ale prosimy Cię: daj nam też dar łez duchowych, abyśmy zapłakali nad naszymi grzechami, zobaczyli swoje wady i błędy i abyśmy się nawrócili i poprawili ze złego. Panie, daj nam też dar łez współczucia dla cierpiących z powodu śmierci bliskich, dla cierpienia nieuleczalnie chorych, współczucia dla uchodźców, wygnańców i migrantów, którzy szukają dachu nad głową – mówił bp Pierskała wyciągając ze swojego koszyka ostatni dar.