Pielgrzymka Trzech Narodów: Czechów, Polaków i Niemców jest owocem natchnienia Bożego podjętego przez wielu ludzi skupionych wokół sanktuarium "Mariahilf" nad Zlatymi Horami.
Trzy grupy językowe i narodowościowe... To były grupy często ze sobą skłócone, a nawet wrogo nastawione. A jednak spotkania stały się znakiem, że można być razem i wspólnie się modlić. I to nie tylko jest kontynuowane, ale przybrało w ciągu lat nowe formy wyrazu. Bez wątpienia ta myśl sprzed dwudziestu lat była błogosławiona. Z czasem pielgrzymki stały się wydarzeniami rangi oficjalnej, gdy zaczęli w nich brać udział biskupi – i nasi z Opola, i z czeskiej strony, i zapraszani biskupi czy prałaci z Niemiec. Takim szczególnym gościem był kilka lat temu kard. Joachim Meissner, który jeszcze jako dziecko pielgrzymował tutaj z rodzicami na początku lat 40. ubiegłego wieku. A same pielgrzymki stały się najlepszą informacją i promocją tego miejsca, tak że wielu pielgrzymów przybywa tutaj także przy innych okazjach.
Trzeba było zakończyć wspomnienia. Wrócił do ich treści biskup, dziękując na koniec Mszy ks. Globischowi. Bo jest za co – za wierność natchnieniu i za przepychanie się z pomysłem pod prąd. Tymczasem na placu przed kościołem liczba pielgrzymów rośnie. Wypełniły się zbocza otaczającej kościół skarpy. Pogoda była promienna. Ks. Piotr Tarlinski i ks. Piotr Brutkowski witali pielgrzymów i prowadzili modlitwę różańcową – oczywiście trójjęzyczną. Hasłem pielgrzymki były słowa „Bądźcie światłością świata”. Mszy przewodniczył ostrawsko-opawski biskup František Václav Lobkowicz. Kazanie zatytułowane „Cztery świece w życiu chrześcijanina” wygłosił biskup sufragan opolski Rudolf Pierskała (przypomnijmy: każdy pielgrzym miał w ręku tekst kazania w trzech językach). Ze strony niemieckiej obecny był ks. prałat Franz Jung z towarzyszącym mu o. Hubertusem Deuerlingiem – obaj z Münster.
Wsłuchując się od lat w trójjęzyczny śpiew pielgrzymów, wyraźnie się czuło, że współgranie trzech języków jest co roku doskonalsze i bardziej gromkie. Po Mszy była przerwa i czas dla ciała, by się posilić. Ale był to też czas spotkań – jako że wielu ludzi się zna i spotykają się tu już od wielu lat. Pielgrzymkę zakończyły nieszpory i uczczenie relikwii św. Jana Pawła II.