- Amerykany, Amerykany psyjechały - cieszył się, biegając i machając flagą rozbrykany trzylatek w Opolu.
To był dynamiczny wjazd Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość
Kilka transporterów Stryker, używanych w Afganistanie, jeden Humvee i samochód typu Hummer z impetem wjechało w piątkowe, deszczowe popołudnie na plac Kopernika w centrum Opola.
Tam na żołnierzy z 3 Szwadronu 2 Pułku Kawalerii czekała już 10. Opolska Brygada Logistyczna oraz spory tłum opolan.
Po przywitaniu żołnierzy przez Arkadiusza Wiśniewskiego, prezydenta Opola, Chrisa Midurę, radcę Ambasady USA w Warszawie ds. prasy i kultury oraz dowódców obu formacji był czas na to, by porozmawiać z amerykańskimi żołnierzami i zobaczyć z bliska ich sprzęt wojskowy, jak również wyposażenie opolskich logistyków.
- Współpraca z polskimi żołnierzami układa się świetnie, oni są bardzo pomocni i chętni do wspólnego działania. Nie było trudno nawet przy różnicach celów wypracować kompromis. Także z porozumieniem się nie było kłopotu. Byliśmy już na poligoniew Nowej Dębie a wcześniej w Drawsku Pomorskim, jedziemy do Wędrzyna. Polska jest piękna, bardzo nam się tu podoba. Pierogi i ogólnie polska kuchnia jest pyszna. Tylko trochę nam zajęło poprawne wymawianie nazwy miast Wrocław czy Szczecin - uśmiecha się Zack D’Ooge, oficer łącznikowy z 3 Szwadronu, 2 Pułku Kawalerii USA.
Jak obsługiwać takie działko? Dzieci nie miały problemu... Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość Najprzyjemniejszą częścią ich służby było tego popołudnia pozowanie do zdjęć, selfie, pokazywanie pojazdów i rozmowy z mieszkańcami regionu. Nie tylko bowiem opolanie przyszli by obejrzeć sprzęt sprzymierzonego wojska. Wśród oglądających byli m.in. uczniowie klas policyjnych, strażackich, przedszkolaki i całe rodziny.
- Przyjechaliśmy z Głubczyc, mieliśmy do Opola 68 km. Jesteśmy klasą o profilu policyjnym, stąd nasze zainteresowanie sprzętem wojskowym. Warto było go zobaczyć, pojazdy są super - mówi Grzegorz Kapra. - Ja chciałbym wstąpić do wojska, to moja pasja, więc dla mnie to bardzo ciekawe a żołnierze mili - dodaje jego kolega, Grzegorz.
- Jesteśmy z klasy policyjnej Zespołu Szkół nr 3 z Kędzierzyna-Koźla. Przyjechaliśmy tu z nauczycielem. Prezentowany sprzęt robi wrażenie, atmosfera jest cudowna, żołnierze chętnie robią sobie zdjęcia z ludźmi, rozmawiają albo porozumiewają się na migi. Super, że nie jest to oficjalny apel, tylko taki swobodny pokaz. To świetny pomysł - podsumowuje Diana Radziak z Kędzierzyna-Koźla.
Przy chłodnej aurze dużym powodzeniem cieszyła się wojskowa grochówka, zaś część amerykańskich wojaków można było wkrótce zobaczyć przy stoiskach z Fast foodami w pobliskiej galerii.
Amerykańskie wojsko w Opolu było witane radośniej niż przed laty radzieckie Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość Dla dzieci, choć nie tylko, największą atrakcją było zwiedzanie wnętrza pojazdów, przymierzanie kamizelek i hełmów oraz wdrapywanie się na stanowisko strzelnicze na dachu Strykerów.
- Warto przyjść, żeby pokazać to dziecku, ale też zobaczyć, czym nasi sojusznicy dysponują, jak wygląda ich wojsko, czy w razie potrzeby przyjdą nam z pomocą. Najbardziej zaaferowany jest nasz syn, Marcel - mówią Gosia i Marcin z Opola .
Wizyta amerykańskich wojsk to część „Rajdu Rycerzy”, ćwiczeń w ramach operacji Atlantic Resolve, mających na celu pokazanie swobody przemieszczania się wojsk NATO wewnątrz terytorium sprzymierzonych państw oraz zaangażowania USA w działania wzmacniające bezpieczeństwo państw członkowskich NATO.
Imprezę uświetniła orkiestra Komendy Wojewódzkiej Policji z Wrocławia.