- Idźcie, a raczej biegnijcie w pokoju Chrystusa - pożegnał pielgrzymów ks. Musioł.
Kolejny etap sztafety - dotarcie do katedry opolskiej Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość Wystartowali dziś wcześnie rano z Hradca nad Moravicą k. Opavy, niedaleko polsko-czeskiej granicy, w miejscu spotkania poselstwa księcia Mieszka I z orszakiem czeskiej księżnej Dąbrówki, by biegiem uczcić 1050. rocznicę chrztu Polski. Do domu wrócą w sobotę, po pokonaniu 1050 kilometrów.
Ich trasa wiedzie przez Głubczyce, gdzie o 8.00 brali udział w Mszy św., Opole, do którego dotarli przed południem, by przejść przez Bramę Miłosierdzia i przy katedralnej chrzcielnicy odnowić przyrzeczenia chrzcielne. Stąd wyruszyli do Gniezna, do którego, po pokonaniu 400 km, mają zamiar dziś dotrzeć i na Lednicę, a potem do Krakowa, Warszawy i na Jasną Górę.
Kto? 14 osób z głubczyckiego Klubu Biegacza "Marysieńka". Jego członkowie od kilku lat organizują sztafetowy bieg pielgrzymkowy, któremu przyświeca idea "Pamięć i tożsamość". Teraz okazją są rocznica chrztu Polski i Rok Miłosierdzia. W skład grupy wchodzą: Ireneusz Węgrzyn, Barbara Wiosna-Polewka, ks. Norbert Mikler, Józef Litwin, Ireneusz Płotek, Wiesław Janicki, Wiesław Wierzba, Marian Kawecki, Damian Dobrowolski, Mateusz Domagała, Andrzej Olczak, Jakub Iwaszkiewicz, Jakub Brewus i Dariusz Ciesielski.
Odnowienie przyrzeczeń chrzcielnych w katedrze opolskiej Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość W tej amatorskiej grupie są i członkowie Bractwa św. Józefa, doświadczeni biegacze, nauczyciele, harcerze ZHR Głubczyce i ich instruktorzy, czynni i emerytowani urzędnicy, bankowcy czy dyrektor domu kultury.
- Biegniemy po kolei, po 1-2 osoby, zmieniając się co 5 km. W intencji Kościoła, ojczyzny, ale też osobistych, za rodzinę - dzieci, żony - dla nich ofiaruję ten trud - mówi Wiesław Wierzba, urzędnik, dla którego bieganie to sposób i czas na odstresowanie, wyciszenie, poukładanie myśli, ale i modlitwę.
Przy Bramie Miłosierdzia w Opolu przywitali ich ks. Waldemar Musioł, rektor Bractwa św. Józefa, oraz przedstawiciele Urzędu Wojewódzkiego. Prócz tego grona są inni członkowie klubu, którzy - ze względu na swoje obowiązki - nie mogli uczestniczyć w sztafecie, ale duchowo i fizycznie (pokonując w swojej okolicy o dogodnej porze konkretny dystans) towarzyszą biegaczom.