Przez Nysę znów przeszedł Marsz Nadziei.
Smukłe, zielone „żonkile”. Żółte postaci wolontariuszy. Dziewczęta, chłopcy. Dorośli. Mażoretki, orkiestra, i tłumek ludzi. Papierowy żonkil w ręce to takie „pokwitowanie” za datek do skarbonki kwestującej młodzieży. Tak młodzi i bardzo młodzi kwestowali w niedzielę, 17 kwietnia, na ulicach Nysy, przy kościołach. Hospicjum mimo kontraktu z NFZ nie mogłoby funkcjonować, gdyby nie było dodatkowych pieniędzy. Są – między innymi z corocznej parady w Dzień Żonkila na Polach Nadziei. Wieczorem w biurze hospicjum – opróżnianie skarbonek, liczarka beznamiętnie stuka, wolontariusze zmęczeni. Było ich ponad dwieście osób. Nie tylko o datki chodzi – ale o to, że tylu młodych, a przez nich także dorosłych „z ulicy” spotyka się z hospicjum, które w Nysie od wielu już lat ma swoją pozycję. Wśród ludzi prezes stowarzyszenia, niemłody już ks. Leśnikowski, także medyczny dyrektor placówki dr Lubecki i pozostali pracownicy. Tylko dyżurne pielęg- niarki przy chorych. Bo, jak czytam na banerze: „I zostanę z tobą aż do wieczora... potem też”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.