Prof. Sławomir Moździoch o archeologicznych śladach z początków chrześcijaństwa na ziemiach Śląska.
Historycy zajmujący się X i XI wiekiem w Polsce dysponują bardzo skąpymi źródłami pisanymi, dlatego wielką rolę w dociekaniu przebiegu ówczesnych zjawisk ma archeologia. Archeologowie spierają się m.in. o możliwe miejsce chrztu Mieszka. Ale – co może istotniejsze – potrafią za pomocą wykopalisk stwierdzać to, co nie zostało zapisane w kronikach. Na przykład z faktu, że najwcześniejsze groby szkieletowe na terenie Polski znamy z II połowy XI wieku wyciągany jest wniosek, że pochówek ochrzczonych już Piastów na początku odbywał się na sposób pogański – przez ciałopalenie. Tymczasem chowanie ciała zmarłego, a nie spalanie go było wówczas zasadniczą różnicą między chrześcijanami a wyznawcami wierzeń pogańskich.
– Jeżeli uznamy, że religia to uświadomiona relacja między człowiekiem a tym, co transcendentne, to winna ona znaleźć wyraz we wszystkich aktach dziełach człowieka, we wszystkich dziedzinach życia i kultury, a nie tylko w kulcie. Przyjęcie założenia, że ludzie powinni chwalić Boga w codziennym życiu, stanowi podstawę archeologicznego rozpoznania dawnej religii. Akt chrztu Mieszka nie pociągnął za sobą natychmiastowej zmiany w zwyczajach pogrzebowych. Na powolną akceptację chrześcijaństwa wskazuje zarówno długie trwanie ciałopalenia i zwyczaju chowania zmarłych na polach i w lasach, jak i niewielka liczba znalezisk przedmiotów związanych z kultem chrześcijańskim znanych ze stanowisk archeologicznych datowanych na wiek X i XI. Liczniejsze znaleziska, np. krzyżyków, pochodzą z wieku XII. Pytanie, czy były one noszone jako ozdoba czy miały związek z symboliką chrześcijańską. Najczęściej spotykamy je w grobach kobiecych, co wskazywałoby raczej na funkcję ozdobną, niemniej to też świadczy o przenikaniu chrześcijaństwa w życie codzienne – mówił prof. Sławomir Moździoch, kierownik wrocławskiego ośrodka Instytutu Archeologii i Etnologii PAN, podczas konferencji „Chrystianizacja Polski w świetle źródeł pisanych i archeologicznych”, zorganizowanej w Opolu 22 kwietnia.
Prof. Sławomir Moździoch podczas opolskiej konferencji nt. chrystianizacji Polski Andrzej Kerner /Foto Gość Prof. Moździoch mówił o wolnym przenikaniu chrześcijaństwa w kulturę życia codziennego na Śląsku, zauważając, że brak wyraźnych oznak szybkiej chrystianizacji mógł wynikać z łatwego stopienia się chrześcijaństwa z wierzeniami słowiańskimi, które „nie stanowiły konkurencji, tylko dopełnienie”.
– Paradoksalnie zatem można było zostać chrześcijaninem, nie przestając być poganinem. W tradycyjnej religii Słowian nie było elementów uniemożliwiających stosunkowo łatwą adaptację chrześcijaństwa. Religia Słowian była prosta, nieskomplikowana. Chrześcijaństwo nie burzyło wiary w świętego Boga, niczego nie likwidowało, uzupełniało jedynie o najistotniejsze elementy – o nieznaną Słowianom historię zbawienia, o prawdę o odkupieniu. Największe kłopoty sprawiało duchownym chrześcijańskim zwalczanie politeizmu – archeolog cytował slawistę prof. Leszka Moszyńskiego.
– Czy mieszkańcy Śląska w XI wieku byli chrześcijanami? Odpowiedziałbym śmiało: i tak, i nie. Na tym polegała „perfidia Słowian" – nigdy nie w pełni chrześcijan – wypominana im przez królową Rychezę. Nie tyle nawracali się, co się przystosowywali. Tak wzbogacone chrześcijaństwo dobrze się nam przyjęło, co wprawdzie spowolniło proces pokazywania się chrześcijaństwa w materii, ale niekoniecznie w duchu – puentował prof. Moździoch.
Więcej na temat konferencji w „Gościu Opolskim” 8 maja.