Dwóch dzielnych wojów zwiera swoje miecze, a księżniczki pląsają radośnie. Na trzy dni Grudzice cofnęły się w czasie.
Trudno było stać spokojnie czekając na korowód... Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość Dwóch dzielnych wojów z różnymi orłami na piersi zwiera swoje miecze w braterskim klinczu, by chwilę później zgodnie maszerować obok siebie. Tuż obok inny prezentuje mocną tarczę, podziwiając równocześnie zbroję kompana. Kilkuletnie księżniczki, zapominając o stosownej do królewskiego rodu powadze, dźwigając niepolitycznie suknie ćwiczą właśnie jakieś skoczne tańce. Jednak widząc kroczącą w ich stronę, przyodzianą w aksamity damę stają i chwilę później śpiewają łacińskie „Laudate Dominum”.
Nie to nie scena sprzed wieków czy plan filmu historycznego. To samo południe, w centrum Grudzic, jednej z dzielnic Opola. Tak od środy, 27 kwietnia w szkole podstawowej nr 26 świętowano 125-lecie istnienia tej placówki i 20. rocznicę nadania jej imienia Książąt Opolskich.
Chwilę później średniowieczny orszak wyruszył do kościoła MB Fatimskiej, gdzie proboszcz, ks. Leonard Makiola odprawił Mszę św. w obrządku łacińskim. Uczniowie całkiem nieźle radzili sobie z trudnym językiem uczestnicząc w liturgii. Wracając machają do napotkanych mieszkańców i kierowców.
Czwartek to kolejny dzień świętowania pod hasłem „stara szkoła”. Dzieci w mundurkach, nauczyciele w poważnych, stosownych dla „rektora” strojach witali i słuchali opowiadań absolwentów o tym, jak dawniej wyglądała nauka w tym miejscu. Wielu z nich zresztą także byli tu przed laty uczniami.
Tak wyglądały szkolne ławki dawniej Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość - Ja sama kończyłam tę szkołę, wówczas ośmioklasową, w latach osiemdziesiątych, mieszkałam tuż obok niej, przy tej samej ulicy - opowiada Ilona Kiziak, od dwudziestu lat pracująca w grudzickiej szkole jako pedagog szkolny i w świetlicy.
I dodaje: - Pracują tu jeszcze nauczyciele, którzy mnie uczyli i których charyzmę podziwiam do dziś, np. pan od historii. Bardzo lubiłam tę szkołę. Przez lata trochę się ona zmieniła, bo np. teraz uczymy się w salach, które wtedy były domami nauczycieli, a nasze niektóre klasy zaadaptowano na izbę pamięci, ale atmosfera i duch tego miejsca jest taki sam. Wszyscy się znają, jest świetna współpraca z rodzicami i tutejszym środowiskiem. Jest ona po prostu wrośnięta w tę dzielnicę a imię nadane jej świetnie pasuje.
To samo mówią dawne nauczycielki:
- Najpiękniejsze lata swojego życia spędziłam w tej szkole. Obojętnie jakie były czasy patriotyzm i wiara zawsze były na naszych sztandarach. Tworzyłyśmy świetny zespół, współpraca z rodzicami i z mieszkańcami Grudzic była świetna, dbaliśmy razem o tę szkołę. I dalej jesteśmy zapraszane na uroczystości, dzieci pytają nas jak to było dawniej, i oni i rodzice uśmiechają się do nas. Jesteśmy dumne z tego, że mogłyśmy tu pracować, że ta wiedza i tradycja jest przekazywana dalej. Dziś kolejne pokolenia się tu uczą, a choć to niewielka szkoła, to poziom był i jest bardzo dobry - wspominają Rita Giesa, emerytowana nauczycielka muzyki, Eugenia Sak, polonistka i wieloletnia dyrektor oraz Dorota Naworska, która uczyła klasy I-III.
Wspólne zdjęcie - uczniowie oraz obecni i dawni nauczyciele Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość Danuta Kamińska, obecna dyrektor przytaczając ponad 100-letnią historię placówki podkreśla, że budynek szkoły jest chyba najstarszym pełniącym nadal tę funkcję budynkiem w Opolu. A mówiąc o patronie chwali się wygraną swoich uczniów w międzyszkolnym konkursie historycznym pt. "Księstwo Opolskie i jego władcy - Piastowie Opolscy". - Nie wyobrażam sobie, żeby mogło być inaczej, tu wszyscy świetnie znają naszych patronów - dopowiada.
Główne uroczystości, apel i program artystyczny zaplanowano na piątek, wtedy także, będzie okazja zwiedzić szkołę, obejrzeć wystawy, zdjęcia, kroniki, zajrzeć do Izby Tradycji i powspominać szkolne lata.