Podczas wielkanocnego czuwania w Jemielnicy ks. Krzysztof Grzywocz wyjaśniał, że Pan Bóg wychowuje i prowadzi człowieka od postawy zależności do postawy podejmowania własnych decyzji.
Młodzi starali się zrozumieć, co to znaczy, że są dziećmi Bożymi Anna Kwaśnicka /Foto Gość Wieczorem w wigilię Diecezjalnego Święta Rodziny w kościele Wniebowzięcia NMP w Jemielnicy spotkała się młodzież na wielkanocnym czuwaniu, zorganizowanym pod hasłem „1050 razy lepiej”.
Jeszcze przed wejściem do kościoła uczestnicy spotkania wypełniali specjalny akt urodzenia. Specjalny, gdyż data, którą mieli tam wpisać nie była datą ich narodzin, ale datą przyjęcia chrztu św.
– Był taki Prolog, który nazywał się PnP. Wtedy, przed Niedzielą Palmową, próbowaliśmy zrozumieć, czym jest chrzest, by przygotować się do odnowienia przyrzeczeń chrzcielnych w Wielką Sobotę. Był to moment szczególny w 1050. rocznicę chrztu Polski – przypominał ks. Łukasz Knieć, diecezjalny duszpasterz młodzieży, wyjaśniając uczestnikom wielkanocnego czuwania w Jemielnicy, że zadanie, które przed nimi staje, to zrozumieć, co to znaczy, że są dziećmi Bożymi.
W zrozumieniu, czym jest dziecięctwo Boże, pomógł ks. Krzysztof Grzywocz, który w wygłoszonej konferencji wyjaśniał, jak w procesie dojrzewania powinna zmieniać się relacja między dziećmi a rodzicami, jak również między nami a Bogiem Ojcem.
– Niemowlę jest bezradne i wymaga całkowitej opieki rodziców, którzy podejmują za nie wszystkie decyzje. Także Pan Bóg nas tak traktuje, gdy nasza relacja z Nim się rozpoczyna. Wtedy jesteśmy całkowicie od Niego zależni – wyjaśniał ks. Grzywocz, podkreślając mocno, że tak jest tylko na początku. – Proces rozwoju dziecka prowadzi do tego, by było samodzielne. Mądrzy rodzice wyczuwają, ile wolności mogą dać dziecku w danym okresie jego rozwoju. Tak też Pan Bóg wychowuje nas z postawy zależności do postawy chodzenia na własnych nogach, podejmowania własnych decyzji – mówił.
Podkreślał, że wolą Boga jest nasza samodzielność, byśmy podejmowali własne, mądre i dojrzałe decyzje. – Ojciec to ten, który uczy cię stania na własnych nogach, a nie wspierania się na nim – dopowiadał ks. Grzywocz. Zatem im bardziej wzrastamy w relacji dziecięctwa Bożego, tym bardziej stajemy się samodzielni. – Tymczasem nawet wielu dorosłych trwa w postawie infantylności – wyjaśniał.
Przykład? Młody mężczyzna, szukając żony, stwierdza, że pierwsza, którą dziś spotka po wyjściu na ulicę, to na pewno ta, którą Pan Bóg mu przeznaczył. Albo wybór szkoły: technikum czy liceum? Skoro są płytki na chodniku, to parzyste to liceum, a nieparzyste to technikum. Na której się zatrzymam, tam pójdę do szkoły. Ks. Grzywocz dobitnie podkreślał, że to postawa infantylna i nie ma nic wspólnego z wolą Bożą. Wolą Pana Boga jest, byśmy byli twórczy i podejmowali decyzje, w których On nam będzie błogosławił.